W Strefie Azji: kosmetyki do pielęgnacji twarzy eyeNlip od BeautyNetKorea
Paczka z tymi produktami dotarła do mnie pod koniec wakacji...ale chciałam wszystko dobrze przetestować, zwłaszcza płatki pod oczy których otrzymałam aż 2 duże opakowania. Tint do ust już recenzowałam, więc jeśli ktoś nie widział to zapraszam tutaj - link.
W paczce znalazłam: tint do ust, który uwielbiam 💜, kilka maseczek w płachcie, 2 opakowania płatków żelowych pod oczy, zestaw mini kremów do twarzy oraz kilka próbek. Było co testować, bo okazało się, że nawet miniaturki są bardzo wydajne. A płatki pod oczy nadal mam bo tyle ich jest, a nie używałam jednak codziennie, bo czasem zapomniałam. :p
eyeNlip
GOLD & SNAIL
hydrożelowe płatki pod oczy
Płatki przychodzą nam w kartonowym pudełeczku. Plusem jest to, że napisy mamy zarówno po koreańsku jak i po angielsku. Samo opakowanie kojarzy mi się trochę ze stylem vintage, jest całkiem uroczy. :)
Opakowanie jest odkręcane, ma dodatkowe zabezpieczenie w środku i szczypczyki, którymi łatwiej złapać płatek bez potrzeby dotykania innych (bardzo higieniczne rozwiązanie).
Płatki są takie złociste, dobrze trzymają się skóry. Mają za zadanie nawilżyć okolicę oczu oraz zlikwidować cienie pod oczami, a także ułatwić krążenie w okolicy oczu.
I faktycznie po dłuższym stosowaniu zauważyłam, że choć nie mam wielkich cieni pod oczami, to jednak bywały dni gdy miałam je mocniej widoczne (ogólnie to mam też takie z natury), a po użyciu płatków cienie stawały się mniej widoczne. Czuję też mocniejsze nawilżenie skóry w okolicy oczu.
Zaleca się trzymać je nawet od 20 do 40 minut, zwykle miałam ok. 20 minut. Występuje w kilku wersjach.
W opakowaniu znajduje się 60 płatków, czyli jeśli używalibyśmy codziennie to wystarczą na 30 dni.
Cena: 20,95$, obecnie 5,03 $ w promocji
Produkt znajdziecie tutaj - LINK.
SALMON OIL
odżywcze płatki pod oczy
Opakowanie lekko w podróży się zniszczyło, ale tylko troszeczkę. :p Podobnie jak poprzednie tutaj również mamy opisy po koreańsku i angielsku.
To opakowanie jest już bardziej eleganckie, dodatki złota swoje robią, w dodatku całość wygląda bardziej exclusive. ;)
W przypadku tego opakowania mamy aż dwa, a raczej trzy zabezpieczenia: pudełko, folię oraz plastikową zatyczkę. Tutaj zamiast szczypczyków znajduje się zabawna łyżeczka.
Dodatkowo te płatki mają w środku więcej płynu. Płatki mają za zadanie odżywić, rozjaśnić, uelastycznić, nawilżyć i zapobiec powstawaniu zmarszczek.
Tak jak w przypadku poprzednich te również pomagają delikatnie rozjaśnić sińce pod oczami. Niestety nie wiem jak sprawdziłyby się w przypadku naprawdę ciemnych sińców bo nawet nie miałam na kim tego sprawdzić. Skóra po płatkach była mięciutka, delikatna, bardziej nawilżona.
Zaczynam lubić taki rodzaj pielęgnacji, kiedyś w ogóle nie korzystałam z takich produktów, a teraz to naprawdę fajny dodatek.
Tu również mamy 60 płatków.
Cena: 37,14$, obecnie 10, 03$ w promocji
Produkt znajdziecie tutaj - link.
Próbki jak to próbki, fajnie zawsze sprawdzić, czasem przydają się w podróży.
Maseczek w płachcie używam tak naprawdę dopiero jakoś od roku, może troszkę dłużej. I to jest naprawdę fajna metoda pielęgnacji, niestety na nasze wychodzi trochę drogo, dlatego raczej codzienne ich używanie tylko dla ludzi którzy mają na to pieniądze. :p Ale raz w tygodniu? To już jest dobra opcja, poza tym można znaleźć też tańsze maseczki które są również dobre i pomagają. A pomagają, zwłaszcza w nawilżaniu cery, latem i zimą są niezastąpione.
NAWILŻAJĄCE MASECZKI W PŁACHCIE
wersja z aloesem
Te maseczki są z tej samej serii co pokazane jako pierwsze przeze mnie płatki pod oczy. Tutaj również jest kilka wersji do wyboru.
Maseczki są mocno nasączone więc spokojnie można trzymać je na twarzy 20 minut lub chwilę dłużej (trzeba uważać by była delikatnie wilgotna, bo jeśli będziemy czekać aż wyschnie to zacznie zabierać wodę ze skóry).
Ładnie nawilża, fajnie sprawdzała się w upały, zwłaszcza ochłodzona przez chwilę w lodówce.
Kupić można je wyłącznie w 10-pakach. Ich obecna cena to 1,71$ za 10 sztuk (stara cena przed promocją to 19,05$), więc właściwie naprawdę warto kupić bo kosztują teraz grosze na wyprzedaży.
Do kupienia tutaj - link.
CALAMANSI VITAMIN SOLUTION MASK
Maseczka z witaminami A, B, C i P. ma zabawny żółty kolor, ale spokojnie, nie barwi skóry. ;)
Jej zadaniem jest przeciwdziałanie przebarwieniom skóry oraz zapobiegać zmarszczkom, rozjaśniać oraz dodatkowo nawilżać, uelastyczniać skórę.
Ta maseczka jest ciut inna, materiał z którego je wykonani nie wysycha całkowicie na wiór. Ogólnie to jest opakowana w środku w dodatkową folię. Jest bardzo mocno nawilżona, ma w sobie bardzo dużo płynu.
Miałam tylko 3, ale podejrzewam, że gdybym miała ich więcej to skóra wyglądałaby lepiej po jej użyciu. Nawilżała, dawała skórze takiego lekkiego kopa energetycznego przez co była bardziej promienna.
Za jedną obecnie zapłacimy 0,57$ (wcześniej 2,86$).
Do kupienia tutaj - link.
I ostatni produkt, zestaw mini kremów do twarzy.
Trzy mini kremy znajdują się w prostym kartonowym opakowaniu. Tutaj również znajdziemy angielskie oraz koreańskie opisy.
Opakowania wcale nie są takie mini mini, każde z nich zawiera 15 ml produktu co wystarczało mi na jakieś 3 tygodnie nocnego używania każdego kremu, razem ok. 9 tygodni. Są wydajne. Idealne na wyjazdy.
BLACK SNAIL
all in one cream
Wszystkie 3 kremy stosowałam na noc, z uwagi na to że są dość gęste, a nie lubię używać takich na dzień. Za to na noc okazały się idealne.
Mocno nawilżały, a jednocześnie sprawiały, że moje sebum było bardziej wyregulowane. Nie świeciłam się tak rano jak po innych kremach lub gdy ich w ogóle nie używałam. Skóra była mięciutka po ich zastosowaniu.
COLLAGEN POWER
lifting cream
Nie mam jeszcze zmarszczek (pomijając te na czole od dziecka i te w okolicy oczu gdy się mocno śmieję/uśmiecham), więc ciężko mi stwierdzić jak to tutaj jest z liftingiem. Jak dla mnie krem działał na podobnej zasadzie co czarna wersja.
SNAIL ALL IN ONE
repair cream
Podobnie jak w przypadku dwóch pozostałych kremów, skóra po jego użyciu była bardziej nawilżona, miękka a także mniej błyszcząca.
Cena zestawu to 2,79$.
Link do zestawu - klik.
Wszystkie produkty okazały się naprawdę ciekawe. Zaintrygowały mnie mini kremy i płatki pod oczy i możliwe, że kupię sobie sama ponownie.
Znacie tę markę? Słyszeliście o niej? Co sądzicie o żelowych płatkach pod oczy i maseczkach w płachcie?
______________________
Szykują się małe zmiany. Nazwa Rainbow Lyll przestanie istnieć, tworzę nową nazwę, więc będzie i nowy adres. Stary blogspotowy nadal będzie istnieć (swiat-lyll), ale będzie przekierowywać do nowej nazwy, którą na dniach wykupuję. Potrzebuję zmiany, mam nadzieję, że wam się spodoba i szybko ją zapamiętacie. :)