Milczący fiolet, kameleonowe płatki i negatywowe liście | Neess [manicure hybrydowy]

Uwielbiam ciemne fiolety jesienią. Wyglądają genialnie i choć nie są typowym kolorem jesieni mnie się właśnie z tą porą roku kojarzą. Dlatego przygotowałam takie fioletowe paznokcie z dodatkiem pyłku oraz stempli. Ponieważ stemple dodałam dopiero na drugi dzień mam zdjęcia i bez nich. Które z nich wyszły lepiej? Z samym pyłkiem czy razem ze stemplami? Przy okazji bawiłam się światłem - trochę zdjęć przy naturalnym, kilka z oświetleniem 5500K oraz kilka z dodatkiem mojej lampy pierścieniowej do makro. I właśnie dzięki temu kolor mojej skóry delikatnie się różni. ;)

















Zanim przejdę do meritum to wpierw napiszę czego w ogóle użyłam przy tym konkretnym manicure. A na paznokciach znalazła się baza oraz top Neess oraz ich kolor o nazwie "Milczący fiolet". Genialna nazwa swoją drogą, i bardzo trafna moim zdaniem. :D Do tego pyłek Neess, shiny flakes effect, fioletowy, 3585 nałożony na top bez lepkiej warstwy (Elite99, No Wipe top coat). Pyłki zabezpieczone topem Saviland a później jeszcze topem Neess. Saviland to taki top do pyłków. ;)
Wzorem liści pochodzi z płytki Born Pretty, BP-L047 (link - klik) a same stemple wykonane białym lakierem do stemplowania Essence (z tego co wiem to wycofanym).


Ale właśnie...zmieniłam kształt paznokci. ;) Na jak długo? Nie wiem. Na razie próbuję się przystosować, ale gdyby nie wzmocnienie hybrydą na pewno bym znów nie wróciła do tego kształtu bo się po prostu ciągle na bokach łamały. Nie jest to jeszcze typowy kwadrat ponieważ po bokach jest delikatnie spiłowany, ale w sumie całkiem ładnie wyszło. ;) Być może za dwa tygodnie znów wrócę do owali, potrzebowałam małej odmiany. ;)


Kilka słów o lakierze. Neess, Milczący fiolet to głęboki ciemny fiolet, trochę śliwka ale taka naprawdę dojrzała
Do pełnego krycia potrzebowałam 3 cienkich warstw (przy moim typie malowania ;)), ale widzę, że na zdjęciach na wskazującym pojawiły się jakieś dziwne prześwity. Na żywo nie mogę ich dostrzec, więc coś po prostu z oświetleniem nie wyszło pewnie. Ale kolor został oddany niemal idealnie (oczywiście dużo zależy od ustawień monitora).
Samo nakładanie, konsystencja jak najbardziej mi odpowiadają.
Za 8 ml produktu płacimy 29,99 zł, bez żadnej promocji (a mają dość często różnego rodzaju). Teraz też są nowe małe pojemności w niższej cenie, ale nie mam żadnego więc nie wiem jak wygląda pędzelek czy buteleczka. I można je kupić w niektórych drogeriach Natura. 


Pyłek 5385 jest cudny. Uwielbiam takie wykończenia. Taki kameleon totalnie do mnie przemawia. Raz fiolet, raz róż, raz miedź, błękit czy zieleń. Istna magia. <3 Sporo też zależy od koloru bazowego, na ciemnym fiolecie wyszło naprawdę świetnie. 































Oczywiście zdjęć tyle co w fotoksiążce albo i więcej. ;) Ale w sumie to właśnie jedna z cech mojego bloga. ;) 

instagram @iliz_beauty

Copyright © iliz