Pastel tribal nail art [manicure]
Wszystkiego najlepszego w Dniu Kobiet. :) Miło spędzony? :) Dzisiaj przychodzę z pastelowym tribalowym zdobieniem, trochę wiosenny, trochę printowy. :) Przy okazji wykorzystałam wygrane niedawno tinty od P2. <3
W moje rączki wpadło ostatnio 6 sztuk (w kolekcji jest łącznie 9 kolorów) tintów, które śmierdzą zdecydowanie normalniej (jak to lakiery) niż moje śmierdziuszki od Charm Limit - mają też fajniejszą konsystencję. ;)
W zdobieniu więc wykorzystałam:
- tinty P2, gloss goes neon: 010 spaceshot, 020 bumper car, 040 free fall, 060 carousel, 070 skycoaster, 080 ferris wheel
- lakier My Secret, 144 Vanilla
- czarny lakier do stemplowania B. loves plates, B. a Dark Knight (recenzja - klik klik klik)
- top Seche Vite (recenzja - klik klik klik)
- wzór z płytki Born Pretty, Exoticism BPX-L011 (link - klik klik klik)
Pomalowałam paznokcie waniliowym lakierem, piękny choć potrzebowałam 4 cienkich warstw. Później na trzech wykonałam maziaje tintami.
Kto pamięta jak nazywał się ten rodzaj zdobienia bo mi totalnie wypadło z głowy....pewnie przypomni mi się wtedy kiedy nie będę miała jak zapisać. :p
I zrobiłam stemple. Koniec. ;)
Nie zwracać uwagi na te czerwone plamki. :p Nie były aż tak czerwone dopóki ich nie odkaziłam specjalnym preparatem, nagle zrobiły się mega czerwone a po kilku godzinach miałam już strupki. To znowu przez pilniczek (mam za bardzo zapadnięte po bokach paznokcie i trudno było mi się tam dostać pilnikiem by wyrównać nierówności hybrydowych baz....).