Pomadki Creamy Glam od Delia Cosmetics
Nie wiem jak to się stało, że jeszcze nie opublikowałam tego wpisu pomimo iż tak długo czekał. Cóż...zdarza się. -.- Dziś zaproszę na wpis o kremowych pomadkach od marki Delia Cosmetics. Są trzy sztuki - dwie które można nosić na co dzień, trzecia....cóż niekoniecznie. ;)
Cała kolekcja posiada 20 kolorów. Pomadki są maksymalnie kremowe i mocno kryjące. Nadają głęboki i trwały kolor. Dzieki zawartości witaminy E, usta sa dodatkowo nawilżone. Eleganckie, wysokiej jakości opakowania.
Cena: 15 zł
Opakowania są lekkie, ale zdecydowanie przykuwające wzrok. Złocone, z pazurem pięknie się prezentują. Same pomadki posiadają zaś...słodki przyjemny zapach czym mnie zaskoczyły bo na ogól pachnące są błyszczyki czy olejki do ust. Miłe zaskoczenie. :)
Pomadki są naprawdę kremowe, mam nawet wrażenie, że trochę za bardzo. ;) Przy moich dziwnych ustach muszę niestety trochę pokombinować aby wyglądały na nich schludnie. Ale mam tak ze wszystkimi pomadkami o innym kolorze niż nude.
W moje ręce wpadły dwie pomadki z normalnej kolekcji oraz jedna z serii limitowanej.
CREAMY GLAM - 120 burgund
Ciekawy ocień burgundu, który bardzo ładnie prezentuje się na ustach, zwłaszcza przy bladej cerze. W dodatku odcień jakby wybiela trochę zęby.
Co ciekawe możemy nosić ją także w macie. jak? Wystarczy odcisnąć nadmiar na chusteczce i mamy matowe wargi. Kolor jest bledszy, wygląda wtedy dość naturalnie. Wtedy można nałożyć ją na środek ust, odcisnąć nadmiar na chusteczce i mamy takie naturalne ombre na ustach. ;)
Zdecydowanie polecam przy nich używanie konturówki bo inaczej mogą przez swą masełkową kremowość uciekać z konturu ust.
nadmiar odciśnięty na chusteczce - efekt matowych ust |
CREAMY GLAM - 118 orientalna czerwień
Soczysta, lekko pomarańczowa czerwień. Zdecydowanie orientalny odcień. Kojarzy mi się z kropką na czołach hindusek (tzw. bindi), choć nr 120 również.
Jak w przypadku 120 tutaj też ciekawie wygląda w macie po odciśnięciu kremowej warstwy.
CREAMY GLAM - limited edition - CG L01
Kolor z serii limitowanej. Zdecydowanie tylko dla odważnych bądź na na rożnego rodzaju sesje zdjęciowe, zabawy karnawałowe, Halloween itp. Ciemny, mroczny granat - niestety najtrudniejszy w nakładaniu i najmniej trwały. Przynajmniej w przypadku moich ust.
W przypadku trwałości to niestety u mnie nie są zbyt trwałe w wersji kremowej. Ale ja już tak mam że nawet zachwalane przez innych pomadki wytrzymują u mnie zdecydowanie krócej. Jednakże czerwień i burgund na pewno będę używać, granat raczej tylko do jakiegoś makijażu do zdjęć.
Zdecydowanie podoba mi się ich opakowanie i to, że pierwszych dwóch mogę używać w wersji matowej bez szkody na ustach - nawilżają je dzięki swej kremowej konsystencji.
Ich nazwa "Creamy Glam" jest moim zdaniem bardzo trafna - makijaż w stylu glam jest taki właśnie nieco mroczny, zadziorny. I te pomadki też takie są. :)