Piankowy czyszczyciel twarzy, czyli BB Cleanser od SKIN79 (wersja różowa) [W Strefie Azji]

Oczyszczanie twarzy...jeszcze trzy lata temu używałam czegoś do demakijażu i czasami żelu/peelingu i tyle...i dziwiłam się czemu moja cera jest taka nieładna (al to raczej zbyt łagodne określenie). Pomimo iż chodziłam przez jakieś 10 lat do dermatologa, rodzice wydali mnóstwo kasy na kosmetyki z recepty...cera wciąż się buntowała i wyglądała niezbyt ładnie (z krótkimi tygodniami w ciągu roku gdy wyglądała znośnie). Moja mama nigdy nie miała problemów z cerą (szczęściara!) i stosowała oraz wciąż stosuje totalne minimum w pielęgnacji (zwykle jest to krem do twarzy i pod oczy, a że maluje się bardzo rzadko to płynu do demakijażu używa wtedy mojego), więc nigdy nie miała mi jak doradzić. Toteż stosowałam kosmetyki na ślepo, nie wiedząc co mi pomaga, a co nie, czego się wystrzegać. Byłam totalnie zielona. Tak naprawdę dopiero blog i inne blogi dały mi totalnego kopa w tyłek i przejrzałam na oczy. Teraz wiem co mi szkodzi a co sprawdza się dobrze i przede wszystkim od kilku miesięcy wiem jak radzić sobie ze swoją cerą i czego używać.


Zafascynowanie Azją zaczęło się u mnie już w dzieciństwie, kiedy to z wielkimi oczyma oglądałam Czarodziejkę z Księżyca, Kapitana Tsubasę, Czarodziejkę Sally czy choćby Yattamana. Z czasem zaczęłam nie tylko oglądać anime ale też czytać o Japonii. Gdzieś dwa lata temu zafascynowałam się dramami, najpierw japońskimi, a potem przyszła kolej na tajwańskie i koreańskie. Obejrzałam ich już całkiem sporo i wciąż mam na liście nowe tytuły do obejrzenia. Wraz z fascynacją dramami zaczęłam fascynować się nieskazitelnymi cerami Koreanek i Koreańczyków (tak, tak, mężczyźni też tam bardzo dbają o cerę, pewnie nie wszyscy, ale zdecydowana większość). A po przeczytaniu Sekretów urody Koreanek ułożyłam sobie w głowie plan i realizuję go.


Jednym z produktów, który po raz pierwszy pojawił się w mojej nowej pielęgnacji jest pianka do twarzy koreańskiej marki SKIN79, jeszcze w starej różowej wersji (nowa jest niebieska). Forma pianki mnie zachwyciła, ale również to co robi z moją buzią.


Skin79 BB Cleanser O2
Oczyszczająca pianka do twarzy z mikrocząsteczkami tlenu, które rozjaśniają skórę. Dostosowana do zmywania kremów BB. Pozwala na głębokie oczyszczenie skóry usuwając wszystkie martwe komórki naskórka i pozostałości makijażu. Jest delikatna i przyjemna w użyciu. Mimo gruntownego oczyszczania skóry nie podrażnia jej. Ekstrakt z nasion Chia i owsa dostarczają wilgoci i utrzymują ją. 
Sposób użycia: emulsję delikatnie nanieść na twarz (omijając okolice oczu) i odczekać około minuty. Następnie delikatnie masując zmyć ciepłą wodą.


Pojemność: 100 ml
Cena: 100 zł (często w promocji)
Dostępność: sklepy internetowe (choćby SKIN79 w PL) i niektóre kosmetyki zaczynają się pojawiać w dużych Rossmannach


Pianka przybywa w kartonowym opakowaniu. Stara wersja była biało-różowa, pudełko miało efekt gradientu przechodząc z bieli w róż co wyglądało naprawdę słodko i dziewczęco, ale jednocześnie zachowany był umiar, bez przesłodzenia. Napisy różowe, jedynie O2 oznaczone na srebrno. 

Sama pianka znajduje się w plastikowym solidnym opakowaniu typu air-less. Co to oznacza? Że w środku jest coś na wzór pompki, która podnosi się wraz ze znikającym kosmetykiem. Jest to najhigieniczniejsza wersja opakowań kosmetycznych jakie do tej pory wymyślono. W dodatku ma jeszcze nasadkę, która dodatkowo chroni naszą buteleczkę przez zarazkami z zewnątrz.


Pompka się nie zacina i wydobywa idealną ilość produktu. Na moją twarz wystarcza mi jedna lub półtorej pompki. Produktu więc zużywamy dosyć mało przez co staje się on niesamowicie wydajny. Cena jest może dosyć wysoka, ale nie używam go codziennie, ponieważ nie zawsze nakładam na twarz ciężkie podkłady czy kremy BB. Jeśli używam czegoś o delikatniejszym kryciu czy podkładów mineralnych - wystarcza mi zwykły żel do mycia twarzy.


Co zachwyca w tym produkcie? I dlaczego warto kupować tego typu kosmetyki?

Pianka po wydobyciu z buteleczki przypomina gęsty biały żel do mycia twarzy, ale gdy tylko nałożymy go na nawilgotnioną twarz zaczyna pojawiać się pianka, ale nie taka jaką znamy z polskich drogerii. Ta pianka jest gęstsza i kompletnie nie przypomina niczego co wcześniej używałam. To totalna magia! A gdy czekamy chwilę przez jej zmyciem pianka zaczyna sama znikać w kontakcie z powietrzem a my czujemy jak twarz się oczyszcza! Ciężko opisać słowami to uczucie, ale jest naprawdę miłe i nawet dosyć zabawne.


Po zmyciu pianki ciepłą wodą (to ważne aby nie była zimna czy też gorąca, tylko po prostu ciepła) czujemy jak nasza twarz jest totalnie oczyszczona z wszelkich zanieczyszczeń jakie nagromadziły się na buzi w ciągu dnia a o resztkach podkładu czy BB możemy już zapomnieć. Potem wystarczy użyć jeszcze toniku by przywrócić skórze odpowiednie pH skóry. A później już według uznania: serum, lotion, emulsja czy krem.

Co jest jeszcze ważne? Produkt pomimo, że jest silny w działaniu i głęboko oczyszcza naszą skórę to w ogóle jej nie przesusza ani nie podrażnia. 


Znacie te żele czy peelingi po których użyciu czujemy ściągnięcie się skóry czy też nieprzyjemne pieczenie? Co z tego, że dobrze oczyszczają skoro szkodą naszej cerze?
Tutaj nie ma tego problemu i dlatego bardzo przyjemnie używa mi się tego produktu.


Od kiedy wprowadziłam nową pielęgnację i tę piankę do swojego codziennego rytuału moja cera jest w znacznie lepszym stanie. A nie minęły jeszcze 4 miesiące. Jeszcze długa droga przede mną, ale teraz już wiem co mam robić by cieszyć się ładniejszą cerą.

W ciągu tych 4 miesięcy nie miałam większych problemów z cerą, wyskakiwały mi jakieś pojedyncze niespodzianki najczęściej przed okresem z powodu "burzy" hormonów. Jedynie przez ostatnie dwa tygodnie miałam spore problemy z cerą, ale znam już sprawcę - tabletki na włosy, jednak z dnia na dzień cera wraca do lepszego stanu i musi być już tylko lepiej. ;)


Pianki tego rodzaju już na stałe zagoszczą w mojej kosmetyczce. Pewnie wypróbuję też inne marki i inne rodzaje, ale koreańskie pianki oczyszczające do twarzy stają się moim must have.


instagram @iliz_beauty

Copyright © iliz