Kobalt i brudny róż, czyli lakiery Golden Rose, Ice Chic nr 09 i 76
Lubię testować nowe lakiery do paznokci, inaczej nie mogłabym nazywać się lakieromaniaczką. ;) Może moja kolekcja nie jest ogromna, ale jest zdecydowanie większa niż przeciętnej Polki. ;) Dziś na tapecie dwa lakiery z tej samej serii a mimo wszystko różnicę się nie tylko kolorem.
Oba kolory przywędrowały ze mną z Meet Beauty, jeden dostałam w paczce, drugi od koleżanki, która nie przepada za niebieskościami. ;)
Dziś więc zaprezentuję oba - swatchy oczywiście jak zawsze sporo. ;) Ach i wybaczcie za suchość paluszków, ale wtedy sporo działałam w wodzie i się wówczas za bardzo przesuszyły.
Marka: Golden Rose
Seria: Ice ChicPojemność: 10,5 ml
Cena: 6,90 zł
Rodzaj: żelkowo-kremowy (09), żelkowo-półmatowy (76)
Pędzelek: średniej długości, szeroki, ścięty na prosto
Krycie: 2-3 warstwy
Dostępność: stoiska Golden Rose, mniejsze drogerie, sklepy internetowe
W moje ręce wpadły dwa kolory: 09 i 76. Jeden jest totalnie delikatny i kobiecy, drugi żywy i dla lubiących niebieskości.
Konsystencja lakierów jest dosyć rzadka, ale nie spływa na skórki jeśli nie nałożymy zbyt wiele na pędzelek.
Krycie jest takie sobie, bo potrzeba 2-3 warstw a i tak czasami może gdzieś prześwitywać, zwłaszcza przy niebieskim.
Buteleczki tym razem są kwadratowe - dla jednych to dobrze, dla drugich nie. Osobiście lubię takie kształty. :)
Pędzelek...jest dosyć wygodny, choć osobiście wolę albo cienkie albo ścięte na półokrągło.
Lakiery nie farbują, a przynajmniej te dwa kolory. Trochę bałam się niebieskiego jak zawsze gdy nakładam takie kolory, ale moje obawy były bezpodstawne, ponieważ nic się przy zmywaniu nie zabarwiło.
Trwałość? Kwestia paznokci, u mnie chyba 3 dni bez odprysków i startych końcówek, a przynajmniej tak mi się wydaje.
Numer 76 to piękny kobalt, który jest taki trochę i żelkowy i pół-matowy. Z tego co pamiętam to potrzebowałam 3 warstw, ale o dziwo całkiem szybko wyschły.
Nie zasycha na błysk, tylko na coś pomiędzy żelkiem a matem, dosyć zabawne ale ładne wykończenie.
Numer 09 to zdecydowanie kolor określany delikatnym. Mnie przypomina brudny róż bądź barwę różowej jasnej porcelany.
Wykończenie żelkowe, choć też delikatnie kremowe. Pięknie błyszczy i bez topu. Potrzebowałam 2 lub 3 warstw. Niestety schnął już trochę wolniej niż niebieski.
Idealny kolor dla kobiet ceniących delikatność, elegancję, szyk i naturalność. To kolor idealny niemal na każdą okazję. :)
Czy zaopatrzę się w jeszcze jakieś kolory? Kto wie? :) Niektóre kolory wyglądają ciekawie. :)
śliczny ten kobalt :)
OdpowiedzUsuńJakoś średnio podobają mi się te kolory :/ I to krycie nie wygląda na najlepsze :( Zresztą sama napisałaś, że 3 warstwy niebieskiego.
OdpowiedzUsuńNiestety krycie niebieskiego trochę kiepskie :( Ale sam w sobie jest uroczy :)
UsuńBardzo podobaja mi się oba kolory, chociaż róż chyba bardziej skradł moje serce.
OdpowiedzUsuńTen róż jest boski!
OdpowiedzUsuńŚliczne kolorki!
OdpowiedzUsuńmam kilka kolorów z tej serii i naprawdę je lubię :) fajne kolorki tych twoich
OdpowiedzUsuńMam dwa kolory z tej serii, ale raczej na więcej się nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńOba cudne, ale chyba niebieski bardziej do mnie przemawia :) Chociaż podobny mam bardzo z wibo :D
OdpowiedzUsuń