W Strefie Azji: Mój nowy sposób na mieszaną cerę, czyli nowe spojrzenie na pielęgnację twarzy

Dziś post trochę inny niż zwykle. Nie będą to żadne recenzje czy opinie kosmetyków, ponieważ część jest dla mnie nowością i dopiero je poznaję. To raczej coś na wzór nowego plany pielęgnacyjnego twarzy. Co, ile dni w tygodniu, jak. I dlaczego tak dużo. ;)


 To co dziś przedstawię nie jest wzięte tak nagle, chop siup. Myślałam o tym już jakiś czas. Tylko nie do końca wiedziałam jak się za to dobrze zabrać. jak to ułożyć aby miało ręce i nogi. W trakcie czytania książki "Sekrety urody Koreanek" w końcu mnie olśniło. ;) Jestem fanką dram (najczęściej koreańskich - drama to coś na wzór na ogół krótkich seriali) i od dawna zachwycam się pięknymi cerami koreańskich aktorek. I to przy minimalistycznym makijażu (to widać). Trochę o tym czytałam, tu i ówdzie gdzieś mi coś na YouTube mignęło a po przeczytaniu prawie całej książki wiem już mniej więcej co chcę zmienić. Do kosmetyków które już miałam dokupiłam coś innego i choć ich liczba może przerażać to nie jest tak że cały ten arsenał będę używać codziennie. 
Swoją drogą Koreanki (i Koreańczycy - tak, mężczyźni tam też bardzo dbają o cerę) wykorzystuję metodą 10 kroków pielęgnacji. Uważają to za swoistą formę relaksu, zabawy a nie obowiązku - jak my często uważamy. mam zamiar również postrzegać to jako zabawę a nie obowiązek i sprawdzić w praktyce czy cera mi za to podziękuje. :)
Ale może po kolei.


OCZYSZCZANIE


Choć z trądzikiem zmagam się już naprawdę długo i choć oczyszczałam buzię codziennie to teraz po tygodniu od wprowadzenia dwustopniowego oczyszczania widzę że moja buzia staje się jakby ciutkę inna.

Dwustopniowe oczyszczanie polega na użyciu czegoś (np. micela) na bazie olejków oraz w drugim etapie użyciu kosmetyku na bazie wody.

Płyny micelarne mam na razie dwa: jeden na bazie olejków, drugi normalniejszy. Garniera będę używać wieczorem podczas zmywania makijażu, Bielendy rano.
Oczywiście wystarczy tylko jeden - ale tak wyszło że mam oba. ;)

Ten etap ma pozwolić nam na usunięcie wierzchniej warstwy makijażu: podkładu, cieni, tuszu do rzęs.


Drugi stopień oczyszczania to użycie kosmetyku na bazie wody. Może to być żel do mycia twarzy, tak jak mój nowy Yves Rocher. Takie oczyszczenie pozwoli nam na usunięcie pozostałości po makijażu których nie usunęliśmy za pierwszy myciem.
Jednak jako że używa podkładów płynnych i kremu BB stwierdziłam że wypróbuję też tę piankę od SKIN79.
I choć idzie teraz lato gdzie częściej używam podkładów mineralnych (więc tu wystarczy zmycie ich żelem) to ta pianka naprawdę świetnie oczyszcza (użyłam wczoraj pierwszy raz i jestem pod wrażeniem) i na pewno będzie świetnym pomocnikiem w przypadku tych bardziej trwałych podkładów.


PEELINGI


Jako posiadaczka cery mieszanej i licznych zaskórników powinnam używać wyłącznie peelingów enzymatycznych. Jednakże są dni gdy moja cera naprawdę potrzebuje peelingu ziarnistego. Męczę się z moją cera już długo więc trochę ją poznałam. ;)
Peeling enzymatyczny używam co 2-3 dzień, tego z ziarenkami raz w tygodniu.
Peelingi są ważne ponieważ pomagają nam usunąć martwy naskórek który uwielbia gromadzić się w porach skóry a moje niestety są "duże". Mam nadzieję że teraz trochę się to zmieni.


TONIKI, SERA i TONERY


Toniku (obecnie marki Stenders) używam obecnie nie raz, a dwa razy dziennie. Ten jest nawilżający i nakładam go na wacik a następnie "przemywam" nim twarz. I często choć używam wcześniej micela i żelu okazuje się że miejscami (jak na nosie) cera wciąż nie była idealnie czysta. Rano zaś fajnie odświeża buzię.

Serum (marki Dermedic) kupiłam jakiś czas temu ale stosowałam nieregularnie stąd ubytek mały. Teraz to zmieniłam i mam nadzieję, że pory naprawdę się zmniejszą. :) Używam wieczorem przed nałożeniem kremu lub olejku bądź rano pod makijaż (opcjonalnie).

Toner (to duże opakowanie) to dla mnie zupełna nowość. Jest do stosowania pod sera, emulsje lub kremy. Pojemność ma ogromną ale jestem go niezwykle ciekawa.


OCZY


Na chwilę obecną używam kremu Rival de Loop, który stosuję rano i wieczorem, choć zdarzało mi się używać tylko raz dziennie też.

Płatki pod oczy staram się nakładać raz w tygodniu, aby nawilżyć skórę pod oczami. Coś tam daje, choć dowiedziałam się, że moja skóra w okolicy oczu jest niestety wciąż przesuszona. 


KREM



W tej chwili ostatnim etapem pielęgnacji wieczornej i porannej jest u mnie nałożenie kremu. najlepiej jakby był w wysokim filtrem, ale ten i tak jest na ukończeniu a drugi w kolejce ma chyba 15SPF więc trochę mało ale razem z podkładem daje trochę większą ochronę.


INNE


Korund - to taki proszek który można dodać do żelu do mycia i twarzy nam się peeling. Może jednak podrażnić skórę więc stosuję go średnio raz na 1,5 tygodnia.

Glinki - tutaj jest akurat czarna, ale ostatnio miałam tę próbkę białej. Myślałam że tę już wykończyłam ale okazało się że jednak na jeszcze przynajmniej miesiąc powinno mi jej wystarczyć. Glinkę mam zamiar nakładać raz w tygodniu.


Olejki - tutaj arganowy oraz z drzewa herbacianego. Nie używam ich codziennie, ale gdy widzę że moja skóra robi się za bardzo sucha lub za bardzo się buntuje to są dobrym pomocnikiem. Wcześniej stosowałam tylko arganowy, niedawno zaczęłam do niego dodawać odrobinę herbacianego, zwłaszcza wtedy gdy wyskakuje mi na raz kilka niespodzianek. Szybciej się goją.

Aloes w formie żelu - zamierzam go nakładać i na twarz (na przesuszenia) jak i na ciało oraz może włosy (zależy jak zareagują). Taki aloes ponoć pomaga na przesuszenia i szybsze gojenie się ran - idzie lato więc otarcia, przesuszenia kolan czy łokci jest u mnie normą i może to mi pomoże.



Jak więc będzie wyglądać mój plan?

CODZIENNIE
Rano:
1) przemycie twarzy płynem micelarnym na bazie wody,
2) przemycie twarzy wacikiem nasączonym tonikiem,
3) nałożenie tonera,
4) nałożenie kremu pod oczy i na powieki,
5) nałożenie kremu do twarzy.
Wieczorem:
1) zmycie makijażu za pomocą micela na bazie olejków (zmycie podkładu, tuszu, cieni etc.),
2) użycie żelu lub pianki do mycia twarzy (w zależności od użytych rano kosmetyków kolorowych),
3) przemycie twarzy wacikiem nasączonym tonikiem,
4) użycie serum,
5) nałożenie kremu do twarzy lub olejków lub aloesu na wybrane partie twarzy (w zależności od stanu cery).

Choć może się wydawać że tych etapów jest sporo to tak naprawdę zajmuje to tylko kilka minut.


KILKA RAZY w TYGODNIU
1) użycie peelingu enzymatycznego.


RAZ w TYGODNIU (raz na dwa tygodnie, ale oczywiście nie wszystko w tym samym dniu)
1) użycie peelingu z drobinkami,
2) nałożenie glinki,
3) nałożenie czarnej maseczki peel-off w strefie T (zabrakło na zdjęciach),
4) użycie korundu,
5) nałożenie płatków pod oczy.
6) nałożenie maseczki na twarz (używam zwykle tych pojedynczych które starczają na 2-3 użycia, nie mam ulubionej i często je zmieniam).

Część tych kosmetyków w takim układzie stosuję już od dwóch tygodni i moja skóra zrobiła się jakby bardziej miękka. Przesuszenia na policzkach również są mniej widoczne.
W tym tygodniu zrobię zdjęcie mojej cery obecnie i za jakiś czas zrobię porównanie co daje mi nowy plan i jak sobie z tym wszystkim radzę. 

Trzymajcie kciuki bo jak na razie całkiem nieźle się przy tym bawię. :)

A jak u Was wygląda codzienny rytuał? Używacie sprawdzonych produktów czy wciąż szukacie ideałów?


instagram @iliz_beauty

Copyright © iliz