Chińskie pędzelki do oczu MaaNge | CNDirect
Każdy kto lubi się malować lub zaczyna przygodę z makijażem wie, że pędzle do oczu są ważne. Pacynki jakie często znajdują się w paletkach czasem się przydają ale zwykle są zbędnym gadżetem przy zwykłym dziennym makijażu, gdzie najczęściej potrzebujemy przynajmniej dwóch pędzelków: płaskiego i do rozcierania. Niedawno przywędrował do mnie zestaw 8 pędzelków do makijażu oczu i ust. Co o nim sądzę?
Pędzelki przychodzą zapakowane w folię a każdy dodatkowo w foliową "rurkę" dzięki czemu włosie nie rozcapierza się podczas długiej podróży.
Teoretycznie są to pędzelku - uwaga - profesjonalne. Tutaj bym polemizowała. ;) Będą jednak idealne dla początkujących, ponieważ w zestawie znajdziemy m.in. pędzelek do blendowania. Siedem pędzelków jest dużych, jeden mniejszy z metalową skuwką. Trzonki są z drewna i pomalowane na czarny kolor. Włosie jest sztuczne.
Każdy pędzelek jest podpisany numerkiem i kolejną literką alfabetu. MaaNge to nazwa "marki". Cztery pędzelki mają mocno zbite włosie i są to pędzle typu "języczkowego" gdzie nie odstaje ani jeden włosek a włosie jest bardziej błyszczące. Pędzel do rozcierania można rozróżnić po jaśniejszym kolorze włosia i jego jajkowatym kształcie.
Nie są to może pędzle wysokich lotów, ale mimo wszystko całkiem je polubiłam. Jak na razie straciły tylko kilka włosków (licząc wszystkie pędzle), które wystawały gdy je rozpakowywałam. Wyglądały raczej jakby nie były dociśnięte tylko wożone luzem. ;) Krótko opiszę każdy pędzel i do czego go wykorzystuję.
5001A - najmniejszy i najbardziej higieniczny pędzelek. Dlaczego? Otóż ma metalową skuwkę, która chroni pędzelek przed kurzem. Jest dosyć mały i świetnie nadaje się do nakładania produktów do ust. Będzie też idealny do torebki. :)
5001B - skośny pędzelek z dosyć "luźnym" włosiem. Można nim rozcierać i nakładać cienie. Całkiem nieźle sprawdza się do nakładania cieni w zewnętrznych kącikach oka.
5001C - płaski zaokrąglony pędzelek do nakładania cieni na całą powiekę. Włosie nie jest bardzo mocno zbite więc nie poradzi sobie z każdym cieniem, ale ogólnie jest całkiem niezły.
5001D - pędzelek do rozcierania/blendowania. Może być lekko kłujący ale ja na takie pędzle stosuję pewien trik - otóż podczas prania pędzli nakładam na nie odrobinę odżywki/maski do włosów i spłukuję - i włosie już nie drapie. :) Całkiem nieźle rozciera, włosie jest długie i fajnie dociera do granicy powieki ruchomej.
5001E - tak płaskiego i ściętego pędzelka jeszcze nie miałam, więc ucieszyłam się z niego. :) Nie nada się do robienia kresek bo jest ciutkę za gruby ale za to do brwi (przynajmniej moich) czy nakładania niektórych cieni jest idealny. Nada się również do roztarcia kresek.
5001F - ten pędzel to akurat jedno wielkie nieporozumienie. :p teoretycznie jest do brwi, ale...no właśnie. Tylko teoretycznie. Jest za gruby i za miękki. na razie nie znalazłam mu żadnego innego zastosowania.
5001G - świetna kuleczka! Nie miałam takiego pędzelka i bardzo się ucieszyłam gdy go ujrzałam. Można nim rozcierać kreski, nakładać cienie w kącikach, nakładać szminkę. Wielozadaniowy fajny pędzelek. :)
5001H - i ostatni równie fajny pędzelek. takie syntetyczne pędzelki są idealne do nakładania i rozcierania produktów kremowych. ten będzie idealny do nakładania cieni kremowych (ale i prasowanych czy pigmentów też) czy też do konturowania nosa.
Oprócz tego jednego gagatka to reszta pędzelków jest dobrej jakości. Przy obecnym kursie dolara i promocji na pędzelki (sprawdź cenę) zestaw 7 pędzli (nie liczę już tego nieudanego) opłaca się kupić bo za taką cenę kupimy co najwyżej jeden pędzelek.
Wykonałam też nimi szybki makijaż oka. Pędzelkiem do brwi jako tako podkreśliłam braki między włosami a resztą zmalowałam oko. Wykorzystałam paletkę cieni GOSH 003 To Play With In Vegas, tusz My Secret i paletkę neutralnych cieni matowych Butterfly.