Dobre oświetlenie do zdjęć to podstawa. Moje przemyślenia i efekty na zdjęciach
Cześć! Dzisiaj chciałabym poruszyć temat oświetlenia do zdjęć na blogu. Długo wzbraniałam się przed kupnem czegokolwiek, więc albo korzystałam ze światła dziennego (jeśli było mi to dane) albo robiłam zdjęcia z użyciem flesza w aparacie. Oczywiście pominę czas kiedy używałam starej komórki, bo teraz mam całkiem dobry aparat Fujifilm i nowy telefon, który też ma całkiem dobry aparat (choć zdjęcia wychodzą bardziej "płasko").
Jeśli prowadzisz bloga lub coś w tym stylu (może sprzedajesz ręcznie robioną biżuterię i też chcesz ładnie wyeksponować towar) to może moje przemyślenia coś Ci dadzą. :)
Z zamiarem kupna żarówek lub lampy pierścieniowej mierzyłam się od jakiegoś roku. Aż w końcu pewnego dnia gdy zdjęcia znów nie wychodziły takie jakbym chciała (zwłaszcza te paznokciowe) stwierdziłam, że poszukam w sieci porady i pobieżnie przejrzę oferty na allegro. Znalazłam całkiem tanią żarówkę, ale od razu jej nie zamawiałam. Bo w końcu do czego ja ją włożę? Na pewno nie do mojej lampki biurowej, która jest na żarówkę led (taką malutką). Pochodziłam po sklepach w mieście, nic nie znalazłam. W końcu w rozmowie z tatą okazało się, że posiada starą lampę dokręcaną do blatów. Ładna nie jest, ale pomyślałam, że na początek wystarczy. Nie będę musiała kupować drugiego statywu i tych części potrzebnych do zamontowania żarówki.
Lampa jest o tyle dobra, że ma szeroki klosz. Co prawda na początku nie pasowała, ale tata sobie z tym poradził (złota rączka ;)).
Żarówka którą kupiłam posiada zimne światło - 5500K. Musicie wiedzieć, że żarówki podzielone są na żarówki ze światłem o barwie ciepłej i zimnej. Można by też wyróżnić te o barwie naturalnej. Większość żarówek które znajdziemy w sklepach posiada barwę ciepłą (zwykle jest to 2700K - kiedy tylko weszłam w ten temat to często będąc w sklepie sprawdzam jaką barwę światła mają żarówki :p). Przy czym K oznacza kelwiny i jest to określenie barwy światła, czyli odcienia bieli. Zwykłe żarówki najczęściej dostępne w sklepach mają ciepłe żółte światło.
Temperatura barwowa w zakresie od 2700K do 3200K to barwa ciepłobiała (żółta). Barwa neutralna znajduje się mniej więcej w zakresie 4000K do 5000K, natomiast zimna (czy też dzienna) od 5000K do 6500K przy czym powyżej 6000K światło potrafi być już bardziej niebieskawe niż białe.
Przy wyborze żarówki warto też zwrócić uwagę na lumeny (lm), czyli jednostkę strumienia światła. Im wyższa liczna lm tym szerszy i dłuższy strumień światła.
Moja żarówka posiada 5500K oraz 3750lm - daje mocne białe światło oraz szeroki kąt jego padania. Gdybym miała do niej specjalną parasolkę światło mogłoby być jeszcze inne a zdjęcia być może jeszcze lepsze.
Żarówka daje mocne i czyste światło. Dodatkowo cienie są delikatniejsze, bardziej rozproszone lub nie ma ich wcale. Dużo zależy od tego jak ustawimy lampę i jakie zdjęcia wykonujemy.
Z żarówki korzystam już jakiś czas, nie jest to długi okres, ale znacznie ułatwiła mi pracę i nie wyobrażam już sobie żebym miała wykonywać zdjęcia wieczorem bez jej pomocy (korzystając np. z flesza jak wcześniej).
Co zauważyłam podczas korzystania z niej?
Po pierwsze żarówka musi być dobrze ustawiona. Albo nad obiektem albo przed obiektem. Do zdjęć produktów czy też paznokciowych jedna spokojnie wystarcza. Do zdjęć makijaży niestety to za mało. Próbowałam, ale efekty były kompletnie niezadowalające. Twarz nie była dobrze doświetlona, pojawiały się dziwne cienie.
Osoby wykonujące stylizacje paznokci i makijaże oraz publikujące swoje dzieła w Internecie chcą mieć dobre zdjęcia, które oddadzą dobrze kolor, błysk i wszystko co to widać w naturalnym świetle. Niestety w naszym kraju dobre światło dzienne zdarza się rzadko. Niebo jest często zachmurzone bądź wręcz przeciwnie - światło słoneczne jest zbyt ostre.
Na początku mojej przygody z blogiem zwracałam małą uwagę na zdjęcia - robiłam kilka i tyle. Od tamtego czasu sporo się nauczyłam, dużo nauki jeszcze przede mną, ale staram się by moje zdjęcia były schludne, dobrej jakości, by kolory odpowiadały tym rzeczywistym a kompozycje były ładne. Niestety w domu nie mam białych ładnych mebli (lubię zdjęcia na białych meblach w ładnych aranżacjach) ani żadnego kącika który ładnie by eksponował produkty, które pokazuję. najczęściej korzystam z białego lub czarnego kartonu, kolorowych kart, tapet, różnych drobiazgów. I nie mając fajnego miejsca też można zrobić dobre zdjęcia.
Ważne jest aby pamiętać o:
- dobrym oświetleniu,
- schludnym tle (i nie chodzi o to, aby robić zdjęcia wyłącznie na białym tle, raczej o to, aby prezentowany produkt był na pierwszym miejscu, by był dobrze widoczny a tło nie przysłaniało tego co prezentujemy),
- przemyślanej kompozycji,
- chwili czasu na zdjęcia.
Czasami zdjęcia robię 10 minut, czasami jest to godzina lub dłużej. Potrafię zrobić wiele zdjęć by później wybrać kilka czy kilkanaście, które mnie zadowalają. Jeśli ktoś myśli, że prowadzenie bloga nie jest czasochłonne to bardzo się myli. Ale to temat na osobny post. ;)
Wciąż nie robię idealnych zdjęć, wciąż wiele mi brakuje. Z aparatem mam np. taki problem, że robi zbyt chłodne zdjęcia (skóra jest bardziej różowa niż w rzeczywistości) i zwykle muszę je delikatnie ocieplać w programie graficznym. Próbuję dojść do tego co jest nie tak już od dawna, na razie nie znalazłam rozwiązania - może kiedyś mi się uda. ;)
Teraz chciałabym pokazać wam kilka różnic, jakie można zauważyć pomiędzy zdjęciami ze zwykłym fleszem (nie takim dokładanym do aparatu, ale tym wbudowanym w niego) a zdjęciami wykonywanymi przy pomocy żarówki. Posłużę się zdjęciami moich paznokciowych stylizacji, ponieważ na nich widać to najlepiej. Dodatkowo pokażę też na starszych zdjęciach różnicę w świetle naturalnym na powietrzu (choć zdjęcia wykonywane na takich samych ustawieniach, o tej samej godzinie, to mocno się różnią). Każde zdjęcie w kolażu będzie podpisane jakie światło było użyte.
Niektóre z nich są stare, dlatego też można zobaczyć jakie postępy zrobiłam nie tylko w samym robieniu zdjęć ale i w zdobieniu. ;)
Muszę jeszcze wspomnieć, że zdjęcia zwykle dodatkowo lekko przerabiam, toteż odcień skóry może na nich się różnić. Nie znalazłam jeszcze idealnych ustawień, które idealnie odzwierciedliłyby kolor mojej skóry czy lakieru, dlatego często poprawki są potrzebne (w tym zakresie też się uczę ;)).
Stare zdjęcia (2013 r.) wykonane telefonem. Choć stałam w tym samym miejscu to na jednym widać ostre letnie światło a na drugim już w cieniu (przekręciłam tylko delikatnie rękę). Różnica w kolorystyce ogromna. Tak samo jest z drugim zestawem zdjęć (2015 r.), tyle że tu już jest wykonane ono aparatem (wszystkie niżej również).
Tu zaś widać różnicę pomiędzy zdjęciem w dzień (pochmurny dzień) a fleszem.
Na tym przykładzie chcę pokazać jak bardzo światło z żółtobiałą barwą jest słabe a flesz potrafi dziwnie się odbijać (zwłaszcza na przedmiotach).
Dzienne światło jest bardzo dobre, jednak nie zawsze trafimy na odpowiednie bądź nie mamy jak w dzień wykonać zdjęć. Flesz nie zawsze jest zły - na przykładzie tego samego lakieru widać jego duochromowość - raz bardziej różowy, raz bardziej złoto-miedziany. Flesz jednak potrafi mocno zniekształcić zdjęcie - kolor może być nie do końca oddany lub dodać lakierowi błysków których sam w sobie nie posiada.
Błędem w pierwszym zdjęciu jest niedostateczne doświetlenie (żarówka była źle ustawiona), ale za to kolor został oddany w niemalże 100%. Na zdjęciu z fleszem kolor lakieru wydaje się być bardziej błękitny mimo iż taki nie jest.
Tu zaś oba zdjęcia są całkiem dobre, jednakże brak dobrego dziennego światła w drugim spowodował, że drobinki lakieru nie błyszczą tak jak powinny.
Co prawda na pierwszym zdjęciu nie widać dokładnie błyszczących drobinek lakieru Avon (ten strukturalny) na drugim zaś je widać - i choć oba zdjęcia zostały wykonane przy takim samym oświetleniu (żarówka 5500K) to przy drugim dodałam flesz by te drobinki były bardziej widoczne. Jednak minusem jest zbyt ciemny cień i zbyt rozjaśniona skóra.
Pomiędzy tymi zdjęciami jest taka różnica, że górne 4 zdjęcia zostały wykonane z fleszem, zwykle przy mojej lampce biurkowej, dolne dwa zaś przy nowej żarówce. Dla mnie różnica jest znaczna - nie tylko w jakości zdjęć ale również doświetleniu ich.
Jeśli zastanawiasz się nad kupnem żarówki to spokojnie mogę taką polecić (5500K jest odpowiednia). Oczywiście nie gwarantuje to od razu idealnych zdjęć - ale znacznie ułatwia pracę.
A czego wy używacie do swoich zdjęć? lampy pierścieniowej, żarówek czy jeszcze innego sposobu?
Sama stoję przed dylematem, co kupić do doświetlania się w pochmurne dni, więc post akurat w porę :) Aktualnie zastanawiam się między żarówkę taką jak np. u Ciebie lub softboxem, lecz nie podjęłam ostatecznej decyzji.
OdpowiedzUsuńDzięki za post! ;)
Cieszę się, że post jest przydatny :) Dużo nauki jeszcze przede mną ale wiem już zdecydowanie więcej na temat fotografii niż jeszcze pół roku temu ;)
UsuńWidać niesamowitą poprawę, gratuluję :)
OdpowiedzUsuńJa jednak wciąż nie jestem przekonana do żarówki. Wybrałam taki aparat, który nawet w pochmurny, zimowy dzień daje radę, doświetlam się blendą (hahaha brzmi mądrze, a to tak naprawdę karton z folią aluminiową), odpowiednie ustawienia aparatu + obróbka i jestem zadowolona. Myślę o lampie pierścieniowej, ale nie zależy mi na niej jakoś szczególnie, więc pewnie zanim jakąś kupię minie jeszcze dużo czasu. I raczej nie będzie do fotografowania paznokci - zbyt mnie denerwują odbłyski na skórze i paznokciach i ostre cienie. No chyba, ze z softboxem, to wtedy jest ok.
Dziękuję :)
UsuńNie wybierałam aparatu bo go dostałam ;) więc na razie cieszę się tym co mam ;)
Mnie nie przeszkadza ten pierścień a nawet się podoba ;)
Sama się zastanawiam nad ta żarówką, ale nie wiem czy ją kupić czy też nie :P
OdpowiedzUsuńSama żarówka nie jest droga (moja kosztowała 28,90 zł - kiedy kupowałam), jednak trzeba pamiętać, że do niej przyda się coś w co można ją włożyć i podłączyć ;)
UsuńJeśli tylko mogę, robię zdjęcia w świetle dziennym, ale zimą, pracując w dzień, nie ma na to szans. Więc używam mojej lapmy do prac DYI - taka mocowana do blatu z pierścieniem drobnych żaróweczek LED. Światło jest nieco zbyt chłodne, zatem robiąc zdjęcia najpierw ustawiam własny bilans bieli. Jest ok, ale nie lubię odbicia tego pierścienia światełek w paznokciach, choć wiem, że nie każdemu to przeszkadza.
OdpowiedzUsuńMnie właśnie to odbicie nie przeszkadza ;) Choć wiem że nie każdemu się podoba ;) Ogólnie to i korzystając ze światła dziennego mamy pewne odbicie (chyba że fotografujemy maty) bo wszystko co błyszczy (top coaty choćby) ma do tego tendencję że coś się w tym odbija ;)
Usuńja robię zdjęcia przy świetle dziennym jedynie, więc czasem jest tak, że zdjęcie mojego mani w okresie zimowym robię po około 3 dniach od zrobienia, gdy mam czas
OdpowiedzUsuńNie potrafię tak długo czekać ;) Zdjęcia robię zwykle w ciągu godziny od malowania więc musiałam o czymś pomyśleć a że żarówka wyszła najtaniej (nie musiałam kupować dodatkowego sprzętu) to na razie "zainwestowałam" w nią - w większych miastach znajdzie się je i w sklepach, u mnie niestety były tylko takie malutkie o niskiej liczbie lumenów (bardziej do samego malowania niż fotografowania)
UsuńCiekawy post :) Ja też muszę popracować nad swoimi zdjęciami - póki co w weekendy staram się robić w świetle dziennym, ale w tygodniu po pracy jest już ciemno, więc korzystam z lampy wbudowanej w lustrzance i bawię się ustawieniami - niektóre lakiery wychodzą idealnie, niektóre zupełnie inaczej niż w rzeczywistości...
OdpowiedzUsuńWada zimy ;)
UsuńKorzystam z podobnej żarówki, a raczej 4, ale też stałe jestem niezadowolona ze zdjęć. No nic. Trzeba pracować dalej i ciągle się uczyć, aż zacznie wychodzić :)
OdpowiedzUsuńHihi podobno jeśli nadal jest się niezadowolonym ze zdjęć nawet jeśli poprawa jest duża to i tak dobrze, bo jesteśmy samokrytyczni wobec siebie :)
Usuńkupiłam niedawno żarówkę 55ook ale w kształcie grzybka :D przede mną pierwsze zdjęcia z jej pomocą. Do tego mam lightboxa i jakoś leci. Pstrykam smartfonem, bo nie mam na razie aparatu ale wszystko po kolei ;)
OdpowiedzUsuńTeż taką widziałam :) I w sumie mogłam wybrać krótszą ;)
UsuńJa większość zdjęć staram się robić w świetle dziennym kiedy mam wolne i jakoś daję radę. Kiedyś jednak zainwestuję w dobre oświetlenie, ale póki co nie mam takiej potrzeby :)
OdpowiedzUsuńSwietny wpis :) Ja mam lampe pierscieniowa nakladana na obiektyw. A wczesniej staralam sie robic zdjecia przy swietle dziennym.
OdpowiedzUsuńCóż... ja jak na razie robię zdjęcia na parapecie, gdy jest jeszcze jasno :) Inaczej jest bardzo kiepsko.
OdpowiedzUsuń