Ciekawie "nudna" paletka cieni My Secret "Smokey Nudes" i makijaż

Dziś odbiegając od tematu paznokci ;) przedstawię Wam paletkę cieni, która warta jest wypróbowania. To już moja 4 z limitowanych edycji od My Secret, którą posiadam. O poprzednich mogliście poczytać tu: "Party Time", "Shake Colors", "Revolt Against The Nude".


Paletka ta powinna być jeszcze dostępna w sklepach Drogerie Natura, bo z tego co się orientuję to jest właśnie wyprzedawana (cała ta limitowana kolekcja, by ustąpić miejsca nowościom). Do jutra też trwa promocja -35% na kosmetyki marki My Secret, ale też i inne ciekawe promocje innych marek, więcej szczegółów znajdziecie TUTAJ. Marka My Secret ma kilka perełek, jak choćby dużą białą kredkę - klik, czy żółty tusz do rzęs, który lubię. Lakiery tej marki też są ciekawe, choć z najnowszych kolekcji nie mam żadnego to z tych starszych mam kilka i jak za taką cenę to warto wypróbować. :) I pojedyncze cienie do powiek też są warte uwagi. :)


Jeśli zaś chodzi o bohatera dzisiejszego posta to mamy tu poczwórne cienie w plastikowej kwadratowej paletce wraz z pacynką, której szczerze mówiąc i tak nie używam. ;) Przezroczysta część lubi się rysować, ale samej paletce nie mam nic do zarzucenia. Zwłaszcza, że za 14 złotych otrzymujemy (w regularnej cenie) zestaw bardzo dobrych jakościowo cieni.



Ta wersja jest akurat do wykonania makijażu typu "smokey" w brązowo-czarnej kolorystyce. Cienie mają stonowane barwy, choć górny brąz jest troszkę ciepły, jednak nie na tyle aby wpadać w bardzo ciepłe tony. Możemy za jej pomocą wykonać dzienny jak i wieczorowy makijaż, zależy jakich kolorów po prostu użyjemy i w jakich ilościach.


Konsystencja cieni jest bardzo dobra, jedwabista. Mogą odrobinkę się sypać jeśli nabierzemy za dużo produktu, ale ogólnie rzecz biorąc ja jeszcze sobie nią krzywdy nie zrobiłam, pomimo iż kolorystyka jest dosyć mocna. ;)



Mamy tu jeden satynowy cień i trzy totalnie matowe o jedwabistej konsystencji. Nawet czerń mocno mnie zaskoczyła, bo jest naprawdę dobra. Ten najjaśniejszy przypomina mi rozbielone stare złoto, później mamy jeszcze dwa brązy - cieplejszy i chłodniejszy (trochę jak taupe).


Jestem zadowolona z każdego cienia, z ich konsystencji, trwałości (nawet bez porządnej bazy wytrzymują mi kilka godzin na moich tłustych powiekach) i ceny. I bardzo lubię ten czarny cień. <3

Przygotowałam też zdjęcia makijażu wykonanego na szybko (serio, chyba w 3 minuty się pomalowałam ;)).









 I jeszcze kolaż. :)


Co sądzicie o takiej kolorystyce?

instagram @iliz_beauty

Copyright © iliz