Odżywka do rzęs Bodetko Lash po 1,5 miesiąca stosowania
Cześć. :) Jakiś czas temu otrzymałam do testów odżywkę Bodetko Lash do testów. To w sumie dla mnie pierwszy taki produkt więc byłam bardzo ciekawa. Tym bardziej, że kiedy zaproponowano mi przetestowanie odżywki moje rzęsy przechodziły jakiś armagedon. Były słabe, leciały jak szalone, robiły mi się prześwity. Masakra totalna.
Dokładnie od 11 sierpnia stosuję odżywkę. Mam jej używać 4 miesiące więc dopiero w połowie grudnia przekażę Wam pełną recenzję. Dziś tylko kilka spostrzeżeń.
Jeśli chodzi o wygląd odżywki to jest zapakowana w eleganckie pudełeczko. Matowa czerń z błyszczącym złotem zdecydowanie przykuwa uwagę i jest taka...tajemnicza. :)
Sama odżywka przypomina kałamażowe eyelinery ale dokładny wygląd pokażę w grudniu. :)
Najważniejsze jest to że dzięki tej odżywce po 45 dniach moje rzęsy się wzmocniły, pojawiło się ich więcej, wypadają tylko te które naprawdę muszą - czyli jakieś pojedyncze rzęsy a nie kilka(naście) na raz i nawet lekko się podkręciły. Zalotka działa na nie teraz zdecydowanie lepiej niż kiedyś (potrafiły wyprostować się z tuszem na nich po godzinie). Są też trochę dłuższe choć nigdy nie narzekałam na ich długość, ale gdy są dłuższe - to wiadomo - zawsze przyjemniej. ;)
U mnie nie wystąpiło żadne podrażnienie. Nic mnie nie piecze podczas nakładania. Ale wiem, że niektóre osoby potrafią takie odżywki uczulić.
Tego typu odżywki są też kontrowersyjne - z uwagi na jeden ze składników. Zaryzykowałam. Zobaczymy.
Wiem, że te kratkowe kartki są inne - mój błąd, ale chyba widać, że są dłuższe.
Stosujecie tego typu odżywki? A może miałyście Bodetko Lash?