Cześć. :) Podczas promocji na pielęgnację w Rossmannie (-40%) zaopatrzyłam się w kilka produktów, między innymi w płyn micelarny Ziaja, Ulga. Pokończyły mi się wszystkie, wcześniej tylko kupiłam dużą butlę Garniera do cery mieszanej, więc z uwagi na dużą obniżkę postanowiłam spróbować czegoś nowego (Garnier to również dla mnie nowość, o nim też niebawem napiszę). Czy jestem zadowolona z zakupu? Jak radzi sobie z demakijażem a jak z oczyszczaniem? O tym przeczytacie w dzisiejszym poście. :)
Dawno dawno temu... Kamila całkiem lubiła kosmetyki Ziaji i często je stosowała. Z lepszym lub gorszym skutkiem. ;)
Dwufazowe płyny do demakijażu kilka lat temu sprawdzały się u niej super i właściwie tylko ich używała. Ostatnio już się z nimi nie lubi. ;) Ale szansę czemuś nowemu dać trzeba, prawda? :)
Przezroczysta buteleczka o lekko błękitnym zabarwieniu wykonana jest z lekko miękkiego plastiku ale na tyle twardego, że nie zepsuje się od razu po ściśnięciu. ;) Otrzymujemy 200 ml kosmetyku, który można używać przez...hmm. Niestety jest tylko napisane że mój konkretny produkt można używać do kwietnia 2017 roku. Ważny jest przez pół roku? Rok? Dwa lata? Who knows?
Białe napisy, bardzo prosty design. W sumie wygląda to ciekawie.
A płyn można zabrać nawet w podróż bez obawy o wylanie się kosmetyku. Dlaczego? Otóż zakrętka jest normalna, dobrze trzyma, ale sam dozownik jest pioruńsko dobrze zatrzaśnięty! Ma takie jakby dwa etapy otwierania i trzeba całkiem sporo siły w kciuku aby ją otworzyć (uwaga na paznokcie!...i skórę kciuka ;)). Oui, trochę boli skóra i na chwilę nawet zostaje ślad. :D Paluszki muszą być zdecydowanie suche, aby otworzyć ten kosmetyk. ;)
Produkt przeznaczony do skóry wrażliwej. Mam mieszaną, która jest też trochę wrażliwa. A zresztą czasami nie powinniśmy kierować się konkretnym przeznaczeniem kosmetyku dla danej skóry. ;)
U mnie najwrażliwsza jest skóra na policzkach. I wiadomo oczy - tam skóra jest o wiele cieńsza i delikatniejsza, więc wszelkie kosmetyki do skóry wrażliwej są jak najbardziej na tak.
Podobno jest to dwufunkcyjny kosmetyk - do oczyszczania buzi i do demakijażu.... Skład jest rzeczywiście krótki i całkiem całkiem. Znajduje się w nim panthenol i alantoina.
Sodium cocoamphoacetate to substancja myjąca, zaś propylene glycol to hydrofilowa substancja nawilżająca skórę, a także humektant. Gliceryna utrzymuje odpowiednią wilgoć. DMDM Hydantoin to konserwant. Sodium benzoate to również konserwant i substancja zapachowa. Zaś citric acid to chelator, regulator pH, środek bufurujący, ma również działanie złuszczające (rozjaśnia skórę czy usuwa przebarwienia). Glycyrrhiza glabra (licorice) root extract, czyli nazwa dzięki której skutecznie możemy połamać język ;) to wyciąg z korzenia lukrecji - ma za zadanie wybielanie, zmiękczanie, odżywianie, wygładzanie skóry. Koi skórę i może nadawać zapach kosmetykowi.
Produkt bezzapachowy. Ja rzeczywiście żadnego zapachu nie czuję. Nie ma tu alkoholu więc nic sobie nie przesuszymy. Nie ma parabenów i barwników! Alleluja. :D
Dobrze, ale co z działaniem?
Produkt jest świetny do odświeżania skóry twarzy. Trochę jak tonik. Będzie idealny dla alergików. Twarz już się nie lepi. Fajny na upały, gdy chcemy przemyć twarz.
Natomiast jeśli chodzi o demakijaż...z tuszem do rzęs i cieniami (na jakiejkolwiek bazie, choćby tylko słaby korektor) kompletnie nie daje sobie rady. Można by trzeć wacikiem powiekę a tamte i tak zostają prawie nienaruszone. Z podkładem (byle nie wodoodpornym) jakoś sobie radzi, ale nie całkowicie.
Więc niestety, ale jako płyn do demakijażu u mnie się totalnie nie sprawdza. Testowałam na kilku tuszach i sobie nie radzi z nimi kompletnie.
Do oczyszczania - TAK.
Do demakijażu - NIE!
Dobrze, że zapłaciłam za niego tylko kilka złotych bo pewnie bym się trochę wkurzyła kupując płyn do demakijażu który sobie z nim nie radzi.
Fajnie oczyszcza, ale skórę bez makijażu. Daje takie uczucie "ulgi" zwłaszcza w gorące dni a skóra twarzy już się tak nie lepi. Ciekawy produkt dla tych którzy latem kompletnie się nie malują (ja niestety czasem muszę bo jak coś wyskoczy...to nie wygląda to ładnie ;)).
Niestety zdecydowanie nie kupię ponownie i chyba odpuszczę sobie jakiekolwiek płyny do demakijażu od Ziaji.
Ktoś miał? Używał? Jak wrażenia?