Cześć! Dawno już nie dodawałam niepaznokciowego czy niekolorówkowego (jeśli źle napisałam, poprawcie mnie ;)) posta, więc czas to nadrobić. :)
Dlatego na pierwszy ogień idzie pianka do golenia od Venus, którą kupiłam jakiś czas temu na promocji.
Kiedyś w ogóle nie używałam takich produktów. Na początku miałam maszynką elektryczną, która jest ze mną po dziś dzień, jednak wiecie....to ból jest straszny. :D W tym roku jeszcze jej nie używałam, ale pewnie będzie trzeba żeby włoski tak szybko mi nie odrastały (czyli już po jednym dniu -.- ). Zwykle używałam po prostu żelu/mydła pod prysznic i zwykłej maszynki.
Czy pianka Venus ułatwia golenie?
Pianka do golenia Venus z ekstraktem z melona i grejpfruta ułatwia usuwanie zbędnych włosów z nóg, pach i bikini. Ekstrakt z melona łagodzi podrażnienia. Ekstrakt z grejpfruta nawilża i oczyszcza skórę dzięki zawartym w nim aminokwasom i kwasom cytrynowym, a dzięki dużej zawartości witaminy C odpręża i tonizuje skórę. Formuła pianki nie zawiera konserwantów.
Jeśli chodzi o opakowanie to jest całkiem wygodne, choć nie raz zdarzyło mi się upuścić buteleczkę (metalową) pod prysznicem (niezdara ze mnie ;) ). Jedyne do czego mogę się przyczepić to sam dozownik. Strasznie ciężko chodzi! Potrzebuję obu dłoni do jego obsługi a pod prysznicem kiedy jesteśmy mokre i wszystko się ślizga wydobycie pianki jest strasznie trudne. Wykonalne ale trudne. Trzeba użyć naprawdę sporo siły aby pianka wydobyła się z dozownika.
Skład poniżej.
Zapach pianki jest całkiem przyjemny. rzeczywiście czuć melona co uprzyjemnia nam golenie. :)
W buteleczce mieści się 200 ml produktu, który jest bardzo wydajny. Choć używam jej już długo wciąż zostało mi ok pół opakowania.
Sama pianka jest gęsta i biała. Dobrze rozprowadza się po zwilżonym ciele ale gdy damy jej za mało może nam szybko zniknąć. ;)
Dzięki niej moje golenie jest zdecydowanie przyjemniejsze. Maszynka gładko i sprawnie sunie po skórze. Nie zdarzyło mi się ani razu zadrasnąć gdy używałam pianki (co niejednokrotnie się działo przy samym żelu :D ).
Skóra po jej użyciu jest gładziutka, nawilżona (o dziwo!) i przyjemna w dotyku. Żałuję że moje włosi są tak ciemne i tak twarde na nogach, że tak szybko odrastają, bo zwykle już na drugi dzień muszę golić (no może nie zimą.... ;) ).
Pianka spełnia swoje zadanie w 100%. Nie podrażniła mnie ani razu, a w sumie skórę na nogach mam dosyć wrażliwą. I nie kosztuje majątku. ;) W sumie to ma podobną cenę do rossmannowskiej pianki Isana, zwłaszcza w promocji.
Na pewno zaopatrzę się w drugą buteleczkę, gdy ta będzie dobijać dna. :)
Stosujecie takie wynalazki? Czy może coś innego?