Relacja z wizyty w Celebrities Nail Bar
Cześć! W niedzielę byłam w końcu w Celebrities Nail Bar od którego część z blogerek obecnych na spotkaniu z Decoderm otrzymała zaproszenie na manicure z malowaniem paznokci.
W Łodzi znajdziecie ten salon w dwóch miejscach: w Manufakturze i w Porcie. Jeśli chodzi o mnie to wybrałam się do tego w Manufakturze.
Czy was też przybija taka bura pogoda? W dodatku nie czuję się najlepiej, katar mnie dobija - źle mi się oddycha, myśli i mówi. :/
Miejsce choć niewielkie bardzo klimatyczne. Stonowane kolory powodują odprężenie. ;) Przed zabiegiem dostałam wzorniki z lakierami i aż do momentu samego malowania nie potrafiłam się zdecydować na jeden konkretny! Podobały mi się niemal wszystkie. :D
Pani, która mnie obsługiwała była bardzo miła i cały pobyt w salonie upłynął mi na słuchaniu nastrojowej muzyczki i rozmowie z Panią. Najpierw zapytała o kształt i długość jaką sobie życzę, a że nie chciałam ich za bardzo skracać poprosiłam tylko o nadanie im nowego kształtu.
Bardzo podobało mi się to, że narzędzia były sterylnie zamknięte w opakowaniach, które otwierane są przy nas. A podczas każdego "punktu" manicure byłam pytana czy coś mnie nie boli. Duży plus. :)
Opiłowane i częściowo przygotowane paznokcie do użycia frezarki.
Taki mam krzywy wolny brzeg paznokcia. :D To wciąż pozostałości po obgryzaniu paznokci. Nie obgryzajcie ich nigdy! |
Ta frezarka wyglądała trochę jak przyrząd do inhalacji jakiego kiedyś używałam w przychodni zdrowia podczas zapalenia oskrzeli. ;) Ale przyrząd świetny i końcówki bardzo pomocne. Frezarka jaką mam w domu to taki malutki kuzynek tej ze zdjęć. ;)
Jeszcze nigdy moje skórki nie wyglądały tak dobrze!
W końcu zdecydowałam się na lakier - iście jesienny OPI.
Więcej zdjęć z malowania nie posiadam, bo kilka nie wyszło a gdy paznokcie były "mokre" nie robiłam już zdjęć aparatem.
A niżej możecie zobaczyć jak prezentuje się manicure. Kolorek przypomina mi miedziane druty. Świetny jest!
Ma jeden minusik - nawet po dwóch warstwach prześwituje w niektórych miejscach. |
Z wizyty jestem bardzo zadowolona. Same ceny też nie są kosmiczne i gdybym miała bliżej to bym pewnie raz na jakiś czas się na jakiś zabieg zdecydowała.
Patrząc na swoje skórki po wizycie wiem, że muszę o nie dbać jeszcze lepiej bo z malowaniem to większych problemów nie mam. ;)
Z uwagi na przeziębienie i poprawianie kosmetyczne pracy w tym tygodniu będzie mnie mniej, ale będzie jeszcze przynajmniej jeden post przed piątkiem. :)
ciekawy kolorek, parę razy się zastanawiałam, będąc w manufakturze, czy nie wejść do tego nail baru, ale jeszcze nigdy nie przekroczyłam jego progu :)
OdpowiedzUsuńO też jesteś z Łodzi lub okolicy? :)
UsuńPolecam, ceny nie są jakieś wygórowane, różnią się niewiele od tych w moim mieście (duuużo mniejszym niż Łódź ;))
Ładny sobie wybrałaś ten kolorek :) Nie dziwię się, że miałaś problem, ja sama jak poszłam do Nail Baru Essie w Warszawie to stałam jak urzeczona przed półką z kolorami i nie wiedziałam który wybrać XD
OdpowiedzUsuńPamiętam twoją relację ;)
UsuńAle w sumie mam ten sam problem gdy otwieram pudełko z lakierami xD
Ja po tej wizycie też miałam mega skorki!!! Teraz jak patrzę na ich stan, to mam ochotę znowu się tam wybrać :D
OdpowiedzUsuńI zastanawiałam się nad tym samym lakierem :P ale w końcu poszłam w klasykę - czerwień :)
Hehe ;) Będę starała się o nie dbać aby ich nie zapuścić (do brzydkiego stanu) ;)
UsuńJa stwierdziłam że czerwienią mogę sobie w domu pomalować a takiego nie mam w zbiorach więc się na niego zdecydowałam ;)
Jakie miedziane pazurki masz! Piekne! A pomysl na takie relacje jest fajny! Oby takich wiecej! :)
OdpowiedzUsuńAż szkoda było zmywać! Cały tydzień niemal wytrzymał na paznokciach z tylko leciutko zdartymi końcówkami :)
Usuńkolor, któy wybrałaś jest przepiękny :D
OdpowiedzUsuńByło ich tam więcej ale ten rzucał się w oczy :)
Usuń