Lakiery Rimmel 60'seconds. Moje spostrzeżenia

Witajcie :)
Dziś na tapecie ;) napiszę wam o sześciu lakierach marki Rimmel z serii 60 sekund. Z całej gromadki 2 z nich zakupiłam sama, a pozostałe udało mi się wygrać. ;)



Trzy z nich są ze zwykłej edycji, a kolejne trzy sygnowane są Ritą Orą. Czy rzeczywiście schną w minutę? Czy są trwałe? Czy są niepowtarzalne?



W swoich zbiorach posiadam takie oto gagatki. Od lewej: 430 (coralicious), 825 (sky high), 816 (green eyed monster), 323 (don't be shy), 873 (breakfast in bed) oraz 703 (white hot love).

Wykończenia tych lakierów są dwa: zwykłe z połyskiem oraz perłowe.
____________________________________


Dziś zacznę najpierw od pędzelka. Jest szeroki i w każdym lakierze identyczny. Zaokrąglony. Będzie idealny do dużych płytek, ale i na takich małych jak moje (choć zdarzają się też jeszcze węższe) się nadaje, bo za jednym pociągnięciem lakier jest już na płytce.
____________________________________



W buteleczce mieści się 8 ml. Lakiery są dosyć rzadkie ale nie aż tak aby spływać z płytki. Każdy jest jednak odrobinę inny. 430 i 825 mają bardziej płynną konsystencję i jedna warstwa jest jakby nieco transparentna. 816 jest już bardziej "gęsty", tak samo jak 323. 873 i 703 mają już perłowe wykończenie i mogą czasem sprawiać trudności podczas malowania (trochę smużą).
____________________________________



Ze zwykłej serii posiadam 430, 825 oraz 816. Dwa pierwsze zakupiłam w poprzednim roku do weselnej kreacji. Była wtedy na nie promocja i tak oto wylądowały w moim koszyku. :)


430 CORALICIOUS

To całkiem ładny koralowy kolorek, to taka delikatna czerwień przełamana bardzo delikatnie różem. Fajnie wygląda na paznokciach i w zależności od światła będzie albo bardziej czerwony albo bardziej koralowy. 


825 SKY HIGH

Ten lakier to już taki niebieski turkus. Również przyjemny i powinien pasować osobom o zarówno ciepłym jak i zimnym typie urody. 
Jego nazwa od razu rzuciła mi się w oczy i skojarzyła z filmem o tym samym tytule, który oglądałam jakiś czas temu. ;)

816 GREEN EYED MONSTER

Zielone oczy potwora. Czyż nie fajna nazwa? ;) To taka średnia zieleń, trochę może przypominać glony. ;P



A tak wyglądają na paznokciach w dziennym świetle na zewnątrz. Zdjęcie stare (bo z lipca) i niestety top, który wtedy nałożyłam zbąbelkował na niektórych paznokciach i nie do końca mnie zadowolił. Choć podejrzewam, że straszne upały też się do tego przyczyniły bo nawet lakiery, które nie bąbelkowały wtedy to robiły.

Jeśli chodzi o krycie to 2 warstwy w zupełności wystarczą. Czasami potrzebna będzie trzecia cieniutka, ale to zależy jak nam się lakier rozłoży. Czyli zupełnie standardowo. Mało który lakier kryje idealnie po jednej warstwie choć i takie się zdarzają. ;)
____________________________________

Jeśli chodzi o lakiery z tej serii to kolory są ciekawe, choć podobne znajdziemy też w innych markach, ale tak to już z lakierami bywa, że są do siebie podobne. 
Schną dosyć szybko Pierwsza warstwa ekspresowo, druga już ciut dłużej, ale jest całkiem okay jeśli o to chodzi.
Największym minusem jest dla mnie ich trwałość. Bez topu wytrzymują tylko 1 dzień, a następnie widać już mocno starte końcówki. Z dobrym topem jest już lepiej, jednak topów używam dopiero tak naprawdę od listopada, a wcześniej to sporadycznie i to takich w sumie najtańszych i badziewiastych. ;) Także osoby które malują paznokcie tylko lakierem mogą być mocno zawiedzione.
____________________________________


W serii od Rity Ory znajdziemy wiele ciekawych kolorków. ja posiadam 323, 873 i 703 przy czym dwa ostatnie mają perłowe wykończenie i są pastelkami.

323 DON'T BE SHY

Nazwa tego lakieru to coś idealnego dla mnie. ;) W gruncie rzeczy wciąż jestem nieśmiała, choć zaczynam się już przełamywać i zdecydowanie nie przypominam już siebie z okresu lat szkolnych. Studia trochę mnie zmieniły. ;)
Kolorek bardzo przypadł mi do gustu: to trochę taka fuksja. Różowiasty lakier który wielu dziewczynom przypadnie do gustu.


873 BREAKFAST IN BED

Która z nas nie chciałaby śniadania do łóżka? Ja bym chciała. ;) Pastelowa perłowa a'la mięta. Przyjemny, delikatny kolorek idealny na lato, ale i zimę. Z bliska widać iż jest to lakier perłowy, ale w sumie też nie aż tak bardzo, więc nawet anty-fanki pereł mogą być z niego zadowolone. ;) Jest też jakby lekko matowy, na pewno nie jest tak błyszczący jak chociażby biel z tej samej serii.




Na kciuku: Don't be shy. Następnie od wskazującego: Coralicious; Green eyed monster; Sky high; Breakfast in bed.


703 WHITE HOT LOVE

To co najbardziej mnie w nim denerwuje to smużenie, ale 2 warstwy wystarczają aby ładnie pokryć płytkę paznokcia. Schnie też w nie najgorszym tempie. Będzie idealny solo ale i jako lakier bazowy, np. pod neony. 



Jak np. tutaj. Co prawda użyłam nieodpowiedniej gąbeczki i jeden paznokieć mi się zepsuł T.T ale to całkiem fajna zabawa. ;)





Macie je w swoich zbiorach? Co o nich sądzicie? A może jeszcze zastanawiacie się nad ich kupnem?

instagram @iliz_beauty

Copyright © iliz