Kosmetyki mineralne, czyli o podkładzie i pigmencie od Pure Colors
Witajcie!
Dziś będzie dużo zdjęć. ;) Chciałabym w tej recenzji przedstawić dwa produkty do makijażu: podkład i pigment mineralny Pure Colors od IKOR.
Oba produkty udało mi się wygrać. ;) Wcześniej też nie słyszałam o tej firmie, choć o samych minerałach już gdzieś tam słyszałam, a moja ochota na nie stawała się coraz to większa. :)
Czym w ogóle są minerały? I dlaczego kobiety coraz częściej po nie sięgają?
Otóż, w kosmetykach mineralnych nie znajdziemy żadnej parafiny, silikonów i innych zapychaczy. Osoby o cerze mieszanej i tłustej skłonnej do trądziku, zaskórników i zapychania doskonale zdają sobie sprawę z tego jak ciężko jest znaleźć dobry krem do twarzy czy podkład.
W takich kosmetykach jak minerały znajdziemy tylko kilka składników, np. mikę, tlenek cynku czy żelaza. Skóra pod takimi produktami "oddycha". Na ogół kosmetyki te przeznaczone są dla osób po różnych zabiegach estetycznych, gdzie skóra jest podrażniona i nie wygląda przez pewien czas najlepiej. Wymyślono je właśnie do tego - nie bez powodu nazywa się makijaż wykonany minerałami - makijażem leczniczym. Ale właśnie też z tego powodu: swojej lekkości, bezpieczeństwie dla skóry, kobiety zaczynają się do nich przekonywać, a firm, które produkują i sprzedają minerały pojawia się coraz więcej, więc i wybór mamy większy.
________________________________________
PODKŁAD MINERALNY PURE COLORS #16
Podkład zawiera wyłącznie czyste mineralne składniki takie jak: tlenek cynku, dwutlenek tytanu, mika i tlenki żelaza, dlatego doskonale sprawdza się w przypadku wszystkich rodzajów cer, nawet tych najbardziej problemowych. Nie podrażnia i nie zatyka ujść gruczołów łojowych. Umożliwia wykonanie idealnego makijażu delikatnie pielęgnującego cerę. Dzięki dużej zawartości pigmentu i braku obecności wypełniaczy przez wiele godzin utrzymuje efekt idealnie gładkiej, rozświetlonej i matowej skóry. Dodatkową zaletą produktu jest wysoki współczynnik ochrony przeciwsłonecznej. (link)
Podkłady mineralne powinno nakładać się pędzlem typu flat-top czy mini kabuki, wtedy jest najwygodniej. Podobno sprawdzają się również jaja typu beauty-blender. Jeśli chodzi o mnie to nakładałam je swoim flat-topem z buyincoins.com. Mój kabuki jest na to zbyt wielki. Metod nakładania jest kilka, ja delikatnie omiatam twarz i stempluję (okręcam włosie pędzla z podkładem na policzku, niczym podczas kręcenia wskazówek zegara).
Opakowanie jest wygodne w użyciu a nakrętka nie sprawia problemów. Niemal wszystkie kosmetyki Pure Colors wyglądają tak samo: przezroczyste denka i szaro-grafitowe wieczka z prostym logo. Pod spodem znajduje się informacja o odcieniu (są numerowane), jaki mają skład, o producencie i dystrybutorze i data przydatności. Uważam jednak, że kosmetyki mineralne tak szybo się nie psują (jeśli w ogóle jest to możliwe, jeśli będziemy je przechowywać w suchym miejscu).
Podkłady mają pojemność 10 g, czyli całkiem sporo. Są bardzo wydajne, choć ciężko mi powiedzieć jak wyglądałoby to przy codziennym stosowaniu, bo czasem jednak używam też zwykłych podkładów lub samego pudru (albo wcale - bo na razie nie pracuje i siedzę w domu ;) ).
Pure Color w swojej ofercie posiada obecnie 16 odcieni podkładów - mój ma właśnie numer 16 i jest to jasny (dosyć chłodny) odcień z żółtymi tonami. Niestety wydaje mi się, że zimą jestem na niego zbyt blada, ale zobaczę jeszcze jak to będzie wyglądać w tym roku. Na razie jest idealny, bo jakoś nie za bardzo udało mi się opalić twarz w tym roku.
Jeśli chodzi o sitko to dla jednych może być wygodne, dla drugich nie. Może nam się wysypać większa ilość produktu, ale ja zawsze przesypuję trochę na wieczko i dopiero stamtąd nakładam na pędzel.
Jeśli chodzi o krycie to możemy je stopniować, od lekkiego po średnie i mocne. Wystarczy nałożyć więcej warstw. Przy czym warto zwrócić uwagę na fakt, iż minerały wyglądają o wiele bardziej naturalnie na twarzy niż zwykły płynny podkład. Minerały jakby stapiają się z cerą, tworząc naszą "ładniejszą twarz". Bardzo podoba mi się ten efekt, ponieważ mocnego krycia podkładów używam tylko na większe wyjścia, jak np. wesele. Efekt jest naturalny a nasza cera wygląda na zdrowszą.
Podkłady Pure Colors delikatnie matowią, nie zapychają (jak wszystkie minerały), są proste w zmywaniu a i aplikacja nie jest najtrudniejsza choć pierwsze podejścia niekoniecznie muszą nam wyjść. ;)
Trwałość oceniam na dobrą. Moim problemem jest strefa T, a zwłaszcza nos, który pomimo oczyszczania wciąż potwornie się przetłuszcza. Dlatego nos muszę poprawiać częściej, ale reszta makijażu wygląda nawet przyzwoicie wieczorem (gdy pomaluję się z rana).
Krycie podkładu jest lepsze z użyciem mineralnych korektorów, wtedy możemy uzyskać naprawdę piękny makijaż i naturalny efekt. Ja niestety na razie żadnego korektora mineralnego nie posiadam, ale może kiedyś będę mogła sobie w końcu kupić zielony i żółty. :)
Bardzo polubiłam się z podkładem mineralnym i to nie jest na pewno moje ostatnie opakowanie, choć pewnie też porozglądam się za innymi markami, niektóre mają np. typowo kryjące, matujące czy rozświetlające podkłady. Ceny też są różne.
Cena: 100 zł. Do kupienia na stronie dystrybutora IKOR.
________________________________________
Z uwagi na to, że to kolorówka nie może obejść się bez prezentacji. Zdjęcia niestety nie do końca mi się podobają, ponieważ zdjęcia makijaży są trudne do robienia, ale z czasem na pewno będą lepsze. Muszę poszukać jakichś ciekawych tutoriali. :)
Na początek moja twarz bez makijażu. Na szczęście w ostatnich dniach trochę się uspokoiła i nie mam na niej żadnych czerwonych gul, jedynie różowe punkty.
Następnie nałożyłam na całą twarz korektor od Iwostin, Purritin. Jest to korektor, powiedzmy, leczniczy i czasem zdarzy mi się maznąć nim całą buzię. Mógłby zastąpić nawet podkład, ale dla mnie ma zbyt dużo różowych tonów przez co twarz odcina się wtedy od szyi.
I na to nałożyłam jedną (trochę grubszą) warstwę podkładu mineralnego Pure Colors. Mogłam bardziej zatuszować nim różne plamki, ale trochę mi się spieszyło. ;)
I z bliska. Tu buzia wyszła bardziej różowa/beżowa. -.- Naprawdę muszę nauczyć się fotografować makijaż - jak znacie jakieś ciekawe tutoriale to chętnie skorzystam z pomocy. :)
O czym jeszcze nie wspomniałam to fakt, iż podkłady mineralne nie zbierają się w takich miejscach jak np. brwi co jest niestety widoczne przy podkładach płynnych.
O czym jeszcze nie wspomniałam to fakt, iż podkłady mineralne nie zbierają się w takich miejscach jak np. brwi co jest niestety widoczne przy podkładach płynnych.
Pełny, delikatny makijaż znajdzie się na samym końcu.
________________________________________
PIGMENT MINERALNY PURE COLORS #33
Pigmenty mineralne, wbrew pozorom, to nie tylko cienie do powiek. Możemy użyć ich również jako eyelinerów czy pomadek/błyszczyków (dzięki specjalnym aktywatorom lub np. płynem Duraline), a także dodawać do lakierów do paznokci, balsamów do ciała czy stosować jako róży do policzków (oczywiście odpowiednie odcienie).
Opakowanie identyczne jak w przypadku podkładu, tylko mniejsze - dostajemy 1,5 g. Czy to dużo czy mało? Jeśli będziemy używać go codziennie (mając tylko jeden) to może nam się dosyć szybko skończyć. ;)
Producent posiada w swojej ofercie całkiem sporą gamę kolorystyczną, ponieważ znajdziemy aż 116 odcieni!
Mój kolor #33 nazywa się Chameleon Green i uważam, że to właściwa dla niego nazwa. Raz jest bardziej zielony a raz bardziej brązowy. Całkiem fajny odcień, który powinien pasować niemal każdemu.
Pigmentacja bez bazy jest całkiem niezła. Może się lekko osypywać, ale wystarczy go dobrze wklepać, a później np. rozblendować. Z bazą jest jeszcze lepsza, a kiedy użyjemy kolorowej bazy efekt może nas zaskoczyć. Czasami lubię nałożyć ten pigment na turkusowy tatuaż od Maybelline.
Ciężko uchwycić jego odcień. W każdym świetle, ba! w innym kącie, będzie wyglądać inaczej. Jednak bardzo mi się podoba, ponieważ jest bardzo uniwersalny. :)
Ogólnie jest to taki średni brąz opalizujący na zielono.
Cena: 40 zł.
__________________________________
Grzywka już podrosła, ale niebawem będę ją znów ścinać i same końcówki - w końcu na chrzcinach bratanka muszę jakoś wyglądać. ;)
Do tego bardzo delikatnego dziennego makijażu użyłam tych oto produktów ze zdjęcia. Zabrakło tylko szminki. ;)
Mieliście do czynienia z tą firmą? Znacie minerały? A może je lubicie lub wręcz przeciwnie?
Ja nie lubię takich jedynie ze względu na to, że strasznie się osypują i robią bałaganik :( Ale powiem Ci, że efekt bardzo mi się podoba, aż w szoku jestem! Fajny ten blush od Essence.
OdpowiedzUsuńNo fakt, to może przeszkadzać. ;) Ja jednak wcześniej miałam już do czynienia z pudrami sypkimi więc mniej więcej wiedziałam czego się spodziewać. ;)
UsuńDzięki :) Też go lubię jest taki dosyć chłodny więc pasuje do mojej urody :)
fajny ten pigment - lubię takie odcienie kameleony :)
OdpowiedzUsuńTeż zaczynam takie lubić. Lakiery też takie są fajne ;)
UsuńMinerały sa genialne. Uwielbiam je za pibgmentacje!
OdpowiedzUsuńSuper wyglada twoje oczko ! :D
http://zyciowa-salatka.blogspot.com/
I do tego takie zdrowe dla cery :)
UsuńBardzo ciekawe produkty, ale albo mi się wydaje, albo są widoczne na twarzy.
OdpowiedzUsuńNiestety nawet najlepszy podkład będzie ciut widoczny, ale jest to zdecydowanie delikatniejsza i bardziej naturalna forma podkładu niż tych płynnych, które po prostu widać na twarzy. I pewnie odgrywa tu też rolę użyty wcześniej korektor
Usuńja pierwszy raz słyszę o tej marce
OdpowiedzUsuńWcześniej słyszałam o Annabelle czy Lily Lolo a o tej dowiedziałam się dopiero wygrywając wpierw pigment. :)
UsuńCeny są jednak dosyć wysokie i nie ma możliwości zakupu próbek. W przyszłości jednak na pewno kupię korektory mineralne i więcej pigmentów może od LL albo jakiejś innej marki :)
Nie znam tej marki, ale podkład mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńOstatnio dostałam mnóstwo próbek mineralnych kosmetyków i w końcu i ja mogę wypróbować co i jak. Zawsze mnie zastanawiało jak taki puder w ogóle kryje, okazuje się że tak jak mówisz z korektorem na prawdę fajnie i naturalnie :D
OdpowiedzUsuńMarzą mi się właśnie jeszcze korektory i więcej pigmentów, ale różem bym nie pogardziła ;) Czyżby próbki firmy na E...? ;)
Usuń