Denko nr 5 (marzec-maj 2014)
Witajcie!
Na wstępie chciałabym serdecznie powitać nowych obserwatorów. 40 <3 Może i niektórzy w ciągu roku mają nawet i ponad stu (albo i więcej) ale nie co zazdrościć, a jedynie dalej rozwijać bloga. :)
W planach mam zmianę nagłówka i może korektę szablonu, aby było przejrzyściej. I uporządkowanie menu górnego. Na razie myślę nad nowym nagłówkiem - pomysł jest. Zobaczymy jak wyjdzie z jego realizacją. ;) Na blogu na pewno wciąż będzie lekko kolorowo, bo po prostu lubię kolory. :)
Ach tak - teraz zdjęcia na blogu będą lepszej jakości. W końcu aparat (choćby miał tylko 6 mpix to nie jednak nie jest to już stary telefon). Co prawda wciąż uczę się obsługiwać staruszka Sony, ale już zaczynam łapać o co chodzi. ;)
Pokaż kotku co masz w środku ;)
Na zdjęciu nie powinien znaleźć się lakier do włosów. Okazało się, że zapomniałam go wyrzucić. ;) Ach i ta odżywka z Garniera również, ale w sumie nie znalazła się tam przypadkiem... |
- Green Pharmacy. Balsam do włosów zniszczonych, łamliwych i osłabionych - jest to ciekawy produkt, ale szału z moimi włosami nie robił. Wygładzał tylko trochę. Włosy były bardziej miękkie. Jednak blasku po nim brakowało. Łatwiej się rozczesywały i były w ciut lepszej kondycji, ale d**y nie urwał. ;) Raczej nie kupię ponownie.
- L'Oreal Elseve, Total Repair, kuracja natychmiastowa - skuszona promocją w Biedronce (ok. 14 złotych) zakupiłam to "cudo". Zapach dosyć dziwny. Niektórych może drażnić. Nakłada się na chwilę, jak odżywkę. Oczywiście producent wypisuje same peony na cześć tego produktu, jednak cudów nie zrobi. Kuracja nie jest zła, ale przy mocno zniszczonych włosach pewnie w ogóle by się nie sprawdziła. Nie kupię ponownie.
- Nivea, odżywka long repair - gdyby nie ciężkie opakowanie to odżywka jest naprawdę cudna. Ma silikony, ale w końcu one też są potrzebne, zwłaszcza jeśli ktoś ma tak delikatne włosy jak ja. Ładny zapach. Dziwna, ale treściwa i dobra konsystencja. Wygładza. Może nabłyszczać (w zależności od włosów). Po jej użyciu włosy są miękkie. Kupię ponownie.
- Odżywka testowa z wizażu (to białe cudo po prawej) - dlaczego zestawiłam ją z odżywką Goodbye Damage? Ano dlatego, iż mają identyczne składy, zapachy i konsystencję. Już kiedy ją otworzyłam nie wiedząc o niej nic na myśl przyszła mi seria GD. A drugim aspektem przemawiającym za tym był nieduży dopisek na kopercie, że paczka zawiera produkt Garnier. Jeśli jest to coś innego to będę mocno zaskoczona. O odżywce pisałam [TUTAJ].
- Timotei, szampon Lśniący Blask - włosy po jego użyciu mi się nie plączą, co jest plusem. Ładnie pachnie. Ma wygodne opakowanie, choć dosyć wysokie. Dobrze oczyszcza, np. z olei. Jest tani, bo kosztuje ok. 8 złotych. Nie wiem czy kupię ponownie.
- Farmona, Herbal Care, szampon ze skrzypem polnym - kupiłam go w Biedronce za 4 lub 5 złotych i żałuję, że nie kupiłam więcej, bo świetnie oczyszcza włosy, potrafi pozbyć się łupieżu, ma fajny zapach. Niestety nie widziałam ich w innych sklepach. Gdzieś (chyba w Naturze) widziałam podobną wersję za ok. 10 złotych. Jedyne co mnie w nim denerwowało to, to że potrafił splątać włosy, ale dobra maska działała potem cuda. :) Jak znajdę to kupię ponownie (chyba że znajdę coś lepszego).
Dla zainteresowanych skład odżywki GD i tej z testu wizażu |
7. Znane już wam suche szampony Isana. Szału nie ma, ale kiedy na szybko potrzebuję odświeżyć włosy (na krótki wypad) to są dobre. W promocji można je kupić za 6 złotych.
8. Alterra. Olejek z migdałem i papają - używam go do ciała i do włosów. To pierwsza zużyta buteleczka. Druga już otwarta. Trochę ją zużywałam, bo w międzyczasie używałam też innych olei, ale ten kocham za zapach. <3 Z działaniem też nie jest najgorzej. Ładnie nawilża. na promocji za 15 złotych. Na pewno kupię ponownie.
9. Ziaja. Płyn do higieny intymnej neutral - strasznie wydajny. Używałam go z rok, albo więcej. Teraz opakowania wyglądają chyba ciut inaczej. Wystarczyła kropelka, a już się dobrze pienił. Nie podrażnił mnie ani nic takiego. I jest tani. Teraz mam jednak do zużycia Facelle i Eveline (ze spotkania blogerek). Przepraszam za jakość zdjęcia. za późno zauważyłam, że takie ciemne wyszło. Nie wiem czemu się nie rozjaśniło. O.o
10. Maybelline, Affinitone Mineral, odcień 10 Ivory - byłam z niego średnio zadowolona. Mimo iż to najjaśniejszy ocień to jednak był dla mnie ciut za ciemny. Dobrze się rozprowadzał, miał średnie krycie, ale jednak nie jest dla mnie. Zbyt szybko przetłuszczał mi się nos. Nie kupię ponownie.
11. BeBeauty, zmywacz do paznokcie, z lanoliną i gliceryną - jako, że Biedronka wycofała mój ulubiony zmywacz (pamiętacie ten śmieszny kształt?) to postanowiłam kupić ten. Z pompką. Oj, ale się na niego wściekałam! Miałam chyba jakąś wadliwą tę pompkę, bo się strasznie zacinała. Ze zmywaniem radził sobie nawet nawet, ale miałam dziwne wrażenie, że paznokcie są słabsze...? Nie kupię ponownie.
12. Iwostin. Purritin. Korektor maskujący - ciekawy apteczny produkt. To już któreś z kolei moje opakowanie. Jego największą wadą może być kolor, jest ciut za różowy/beżowy i tylko w jednym odcieniu. Pod średnio kryjący podkład będzie dobry, ale jeśli tylko pod puder to odradzam posiadaczkom żółtawych tonów cery.
LAKIERY
13. Sensique, french manicure, nr 133 - jeszcze coś tam zostało, ale ciężko to wydobyć. Ten odcień jest bardziej mleczny, lekko różowy. Bezdrobinkowy. na razie nie ciągnie mnie do typowego frencha na paznokciach więc odpuszczam sobie tego typu lakiery.
14. Essence, french matt, nr 04 pretty matt - pamiętam, że nie patrzyłam na co dokładnie kupuję. Chodziło mi o delikatny lakier. Dopiero w domu zauważyłam, że kupiłam matowy lakier do frencha. O.o Serio? Komuś potrzebny jest matowy? Moim zdaniem był beznadziejny w tej roli, w dodatku długo schnął i potrzebował 3 warstw aby jakoś wyglądać. Lubię Essence, ale tego cudaka ciężko mi się wykańczało (chyba ze 3 lata!).
15. Eveline, natychmiast bielsze i piękniejsze paznokcie - ze wszystkich obietnic producenta odżywka spełniała dwie: przeciwdziałała żółknięciu (ale nie przy mocno kolorowych lakierach) i była dobra jako baza pod lakier. Kompletnie nie wybieliła mi paznokci. No chyba, że wtedy kiedy odżywka była na paznokciach. W takim razie luzik. Po pomalowaniu nim szponów paznokcie miały ciekawy kolor - transparentno-biały z fioletową poświatą.
16. Wibo, trend edition, back to nature, nr 6 - całkiem przyjemny lakier o fajnym kolorze przypominającym rozbieloną czekoladę. :3
17. Sensique, trendy nails, nr 115 - jasna purpurka ze złotymi drobinkami. Nawet lubiłam ten lakier, bo fajnie wyglądał na paznokciach.
18. Editt, lakier do zdobień, czarny - szybko zasechł, ale jakieś tam zdobienia dało się nim zrobić. Teraz już nie kupuję takich lakierów, choć cztery (inne) mam jeszcze w zbiorach.
Puder do kąpieli z Biedronki - fajny zapach, niska cena (po 1 zł, a później po 0,50 zł), przyjemna kąpiel.
Luksja, próbka żelu pod prysznic - próbka jak próbka. Zapach mnie nie zachwycił.
Kolastyna, chusteczka samoopalająca - daje delikatny efekt, ale niestety jedna może nie wystarczyć na całe ciało (jak w moim przypadku). Minusem może być także to, że nie widzimy gdzie dokładnie aplikujemy produkt, bo substancja jest przezroczysta i dopiero po pewnym czasie brązowi skórę.
Timotei, szampon Wymarzona Objętość - butelkę gdzieś wywiało. ;) Zapach był boski! A działanie podobne jak w innych wersjach. Wielkiej objętości nie odnotowałam.
Maseczki Rival de Loop: peel-off i truskawkowa - świetne maseczki za niską cenę. To nie pierwsze i nie ostatnie opakowania.
Perfecta, SOS, nawilżający peeling do rąk - do kompletu jest jeszcze maseczka, ale obawiam się, że już wyrzuciłam opakowanie. Peeling mnie nie zachwycił. Maseczka a i owszem - zwłaszcza jej zapach. <3
Yves Rocher, próbka kremu do twarzy z ogórkiem - przyjemny zapach, ale chyba nie skuszę się na pełnowartościowy produkt.
No dziś to by było na tyle. W czwartek będę w Łodzi oddać poprawioną część pracy magisterskiej swojej promotorce. I chyba wstąpię do Manufaktury. Może trafię na jakieś fajne buty czy coś w tym stylu. ;)
Pozdrawiam :*
WOW, pozbyłaś się całego stada lakierów :D Ja mam problem z jednym na miesiąc :)
OdpowiedzUsuńUżywałam ich dłuuuugo ;) A obecnie mój lakierowy stos się powiększa i raczej nie prędko jakiś wykończę...no może dwa: biały bo się kończy i gęstnieje i jego czerwuńca którego mam już drugą buteleczkę w zapasie :)
Usuńjak tego dużo! i ile lakierów :D przypomniałaś mi,że muszę zrobić porządki ze swoją kolekcją :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam produkty do włosów firmy garnier.
:)
3 miesiące ;) kilka rzeczy jednak wyrzuciłam zanim sobie przypomniałam o denku, np. więcej saszetek po maseczkach ;)
UsuńOstatnio zrobiłam porządki w lakierach i nawet je spisałam ;)
Jak Ci pasuje szampon z Farmony Herbal Care to polecam też tej samej firmy Radical :) Ja całkiem lubię i tak są w Naturze bo ja własnie tam zazwyczaj na szampony Farmony poluję :D
OdpowiedzUsuńI też uwielbiam maseczę z Rival ale tylko tą truskawkową<3 przynajmniej narazie :)
Rozejrzę się za którymś jak już wykończę przynajmniej ze trzy-cztery inne które mam ;)
UsuńMuszę kiedyś w końcu kupić jakiś olejek z Alterry, bo każdy tak się zachwyca;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam używać go po kąpieli :) Polecam rozejrzeć się za promocją, zawsze kilka złotych w kieszeni ;)
UsuńOjojoj masakra dla portfela tak wykończyć tyle na raz ;)
OdpowiedzUsuńNiektóre kosmetyki były ze mną długo zanim je albo wykończyłam albo sięgnęłam, także akurat tych obecnie nie poczułam. ;) Lubię robić zapasy niczym chomik ;)
Usuń