Ulubieńcy 2013 roku [cz. 1]
Pomyślności i szczęścia w Nowym Roku!
Z uwagi na dużą ilość zdjęć post będzie podzielony na dwie części :) Niektóre kosmetyki lubię już od lat, inne poznałam dopiero w tym roku, ewentualnie nawet dopiero w połowie roku - a już stały się moimi ulubieńcami. Nie oznacza to, że nie będę szukać innych :D
Duuużo zdjęć xD
Przepraszam, że post dopiero dziś, ale jakoś tak wyszło, że w okresie świątecznym na komputerze nie byłam prawie wcale, a przerabianie zdjęć troszkę trwało ;)
Styczeń niestety będzie dosyć skromny z uwagi na sesję, która mnie czeka. -,- Muszę dodatkowo poprawić 1 rozdział pracy magisterskiej, napisać rozdział 3 (czyli analizę ankiet i wywiadu - które dopiero pójdą w obieg). Ciężki okres dla studenta ;)
Zapraszam do lekturki :)
1. Żel pod prysznic Tahiti z dziką orchideą - niedostępny w Polsce. Dostałam w prezencie od rodziny z Belgii. Bardzo przyjemny, o pięknym zapachu. Zdenkowany.
2. Joanna Naturia, peeling myjący, z żurawiną - miałam już kilka innych wersji, w tym truskawkową w tych innych opakowaniach i bardzo je polubiłam, zwłaszcza, że cena jest naprawdę niska a produkt bardzo dobry. Jeśli chodzi o ten konkretny to w zapachu się zakochałam <3
3. Ziaja, kremowe mydło pod prysznic, o zapachu pomarańczy - świetne mydełko pod prysznic! Ma fantastyczny zapach, który mnie konkretnie kojarzy się ze świętami ;) Bardzo wydajna butla, który starczy mi na dłuższy czas, zwłaszcza, że ostatnio częściej biorę kąpiele w wannie niż prysznice ;)
4. Farmona, Tutti Frutti, olejek do kąpieli, brzoskwinia & mango - zostało mi jakieś pół butelki. Oczywiście uwielbiam zapach - aż chciałoby się zjeść mango z brzoskwinią tak już teraz ;) ! Podczas kąpieli mógłby być bardziej intensywny, ale i tak go lubię :) Dobrze się pieni, a pianka nawet lekko opalizuje. Pięknie opalizuje oczywiście w samej butelce, trochę podczas kąpieli. Szkoda jedynie, że po kąpieli już nie :( No chyba, że ja mam taką odporną skórę ;)
5. Bielenda, olejek do kąpieli, piżmo & jaśmin - przyjemny zapach, który u mnie utrzymuje się jeszcze jakiś czas po kąpieli. Fajna buteleczka z nakrętką - choć nakrętka mogłaby być większa (lepiej dozowałoby się kosmetyk do wody). Dobrze się pieni. jak to z tym afrodyzjakiem to nie wiem, bo nie miałam na kim wypróbować ;)
6. Isana, kremowy balsam do ciała z olejkiem arganowym - tani, dobrze nawilżający balsam. Dosyć szybko się wchłania i jest super wydajny - wystarczy odrobina aby nakremować całe ciało :)
7. BeBeauty, Spa, masło do ciała, mango - połyskujące drobinki w tym maśle naprawdę fajnie wyglądają, na większe wyjścia jak znalazł, chociaż jest lekki problem z jego konsystencją. Musimy chwilę pogrzać masełko aby móc je nałożyć na ciało. Z tego co wiem jest już niedostępne, a jego recenzję możecie przeczytać [TUTAJ].
8. Rexona Women, antyperspirant Fresh z aloesem - duża butla, która starcza mi przy codziennym stosowaniu na jakieś 4 miesiące (?) - nie jestem pewna, bo nie zwracałam wcześniej na to uwagi. Przyjemny zapach, nie zostawia białych śladów. Ostatnio zdradziłam go dla innej wersji i chyba znów wrócę do niego z podkulonym ogonem, bo sprawował się naprawdę nieźle.
9. Alterra, olejek do ciała, migdał & papaja - używam go zarówno do ciała jak i do włosów (choć ostatnio olejowanie zaniedbałam) i w obu przypadkach sprawuje się bardzo dobrze. A zapach zostaje z nami na dłuższy czas - taka forma aromaterapii ;) Na promocji można upolować go za około 15zł - uważam, że warto, bo to naprawdę ciekawy produkt.
10. BeBeauty, green nature, odżywczy krem do rąk - kocham ten kremik! Kupiłam go za 1,99zł i żałuję, że nie wzięłam więcej opakowań (mam 2), choć też za długo nie możemy trzymać takich kosmetyków bo przecież później mija data ważności. Szkoda, że Biedronka nie ma go w stałej ofercie, bo to naprawdę fajny krem do rąk. Ma przyjemny zapach, łatwą aplikację i dobrą konsystencję. Krem szybko się wchłania i zostawia gładsze dłonie. I możemy go włożyć do torebki - ja tak robię. Nie nada się do takich bardzo super przesuszonych dłoni, ale dla moich które często kremuję jest okay. Jedno z opakowań jest bliskie denku - warto zauważyć, że krem mam już około 5 miesięcy? i jest naprawdę wydajny jak na tak nieduże opakowanie.
11. Collistar, woda aromatyzowana do ciała - perfumy dostałam do testowania i stały się moimi ulubionymi, choć nie używam ich codziennie (bo mi szkoda ;) ). Więcej pisałam o nich [TUTAJ].
12. Cacharel, Noa perle, perfumowany balsam do ciała - nieduże opakowanie, ale jakże wydajny kosmetyk (no chyba, że używamy go do całego ciała). Zapach perfum jest tu naprawdę mocny i bardzo kobiecy (uwodzicielski). Uwielbiam go! Dostała go moja mama wraz z perfumami, ale nie lubi takich balsamów, więc skorzystałam ;) Dostępny bodajże w Douglasie (do nas przyjechał aż z Belgii) - a przynajmniej perfumy z tej serii.
13. Kylie Minogue, Sweet darling, woda perfumowana - kolejny prezent od krewnych z Belgii. Strasznie podoba mi się holograficzna buteleczka, która mieni się tysiącami barw :) Zapach kobiecy, słodki, uwodzicielski ;)
14. Mayballine, Affinitone, podkład do twarzy, odcień: opal rose - przyjemny, lekki podkład, który ukryje drobniejsze niedoskonałości. ładnie stapia się z cerą. Opłaca się kupić w promocji. Odcień mógłby być delikatnie bardziej żółtawy (dla mojej cery), ale znów np. ivory z tej serii wydaje mi się nie do końca dla mnie. Ale może poproszę kiedyś o próbkę do domu, aby porównać. Zużyłam już kilka opakowań i choć używam też innych, ten i tak bardzo lubię.
15. Maybelline, Affinitone mineral, podkład od twarzy, odcień: ivory - przypomina konsystencją swojego brata (lub siostrę, jak kto woli), choć jest jakby ciutkę bardziej zbity. Dobrze się rozprowadza, choć jeśli ktoś robi to nieumiejętnie może pozostawić smugi. jak dla mnie obie wersje są niemal identyczne - różni je zwłaszcza nazwa i opakowanie.
16. Eveline, krem BB dla cery tłustej (i mieszanej), odcień: light - fajny podkłado-krem, zwłaszcza na lato. Przystępna cena. Zostawia na twarzy lekki połysk ala' baby face (ale bez matu), ale po przypudrowaniu jest już dobrze. Używam go zarówno solo, jak i na korektor w płynie, a czasem pod podkład. na razie nie kupię ponownie drugiego opakowania, bo chcę wypróbować inne firmy, ale w roku 2013 sprawował się u mnie dobrze (i jeszcze troszkę go zostało).
17. Eveline, korektor rozświetlający Art Scenic, odcień: 04 light - napisy szybko się zmazują, ale sam korektor jest bardzo fajny. Używam go do rozświetlania i pod oczy i sprawuje się dobrze. Nie jest może idealny, ale na rok 2013 był ulubieńcem (i wciąż go mam). Dosyć wydajny, choć gdybym używała może codziennie to pewnie dobiłby dna. Troszkę może denerwować "błyszczykowe" opakowanie, no ale... Odcień light mógłby być jeszcze jaśniejszy, bo dla totalnych bladziochów w stylu Królewny Śnieżki się nie nada.
18. Catrice, camouflage cream, odcień: 010 ivory - kocham <3 ten kamuflaż. Nie zakryje może ropiejących wulkanów, ale zaczerwienienia i gojące się krostki zdecydowanie tak! Kupiłam go bodajże w listopadzie i już zostanie ze mną na długo - zwłaszcza, że jest bardzo wydajny. Ocieni ma zdecydowanie zbyt mało, a najjaśniejszy (akurat tutaj ivory) mógłby być jaśniejszy - dla totalnie bladolicych dziewoi może być za ciemny. A i ja przecież nie nalezę do ciemnolicych ;) kobitek :)
19. Kobo, magic corrector mix - dobry produkt, choć brakuj mi tutaj żółtego korektora. Zielony dobija powoli dna. Jest to mój HIT lat 2012-2013. Kiedy dobije mi dna zastanowię się jednak nad korektorami z Hean. W końcu trzeba próbować też innych firm ;)
20. My Secret, puder sypki - świetny produkt w niskiej cenie. Bardzo wydajny. Ma delikatny beżowy odcień, ale na skórze dopasowuje się jakby do cery. Nie wiem jak długo już go używam, ale wciąż mam go dużo. Matowi podkład i powoduje, że nawet mój błyszczący nos jest przynajmniej 3 godzinki matowy :)
21. Synergen, puder w kompakcie, odcień: three - tani, przyjemny puder. Jeden mam zawsze w torebce, a drugi w "kuferku" (a raczej w szufladzie z kosmetykami). Ostatnio zmienili trochę szatę graficzną i odcienie? Kiedy dobije mi któryś dna będę musiała zobaczyć. Używam tego pudru już jakieś pięć lat i wciąż go lubię :)
22. Maybelline, Affinitone, puder w kompakcie, odcień: 24 golden beige - puder w kompakcie z poręcznym lustereczkiem i puszko-gąbeczką w komplecie. Do torebki jak znalazł. Zakupiony w jakiejś promocji. Starcza na długo. Kolorek niemal idealny, choć wyboru wtedy dużego nie było - i tak udało się kupić trafiony odcień - jest jasny i beżowy - co prawda moja cera ma różowo-beżowo-żółte tony - ale ten puder jest dobry.
23. My Secret, puder brązujący, odcień: 01 - nie używam go do całej twarzy. Służy mi jako bronzer i jest do tego nawet niezły. zapewne w przyszłości spotkam lepsze, ale za taką cenę to naprawdę niezły kosmetyk. Ogólnie My Secret to dobra i tania marka kosmetyczna.
24. Essence, get BIG lashes, tusz do rzęs wodoodporny, czarny - fajna duża szczoteczka. Tani tusz, ale naprawdę dobry. Obecnie jest na wykończeniu i możliwe, że skuszę się na niego jeszcze raz.
25. My Secret, eXtra lashes, tusz do rzęs, czarny - fantastyczna silikonowa szczoteczka, który później może posłużyć do rozczesywania rzęs. na początku byłam sceptycznie do niego nastawiona - ale że za taką cenę? taki dobry? - później pokochałam. Nie daje może efektu sztucznych rzęs, ale i tak super rzęsy z nim wyglądają. Zdenkowany. Na pewno go jeszcze kiedyś kupię.
26. My Secret, 3 in 1, tusz do rzęs, czarny - silikonowa szczoteczka, tani, wygodny. Podobnie jak z wersją w srebrnym opakowaniu i do tego cudaka byłam sceptycznie nastawiona, ale zaryzykowałam i się polubiliśmy.
27. Astor, BIG & Beautiful, False Lashes, tusz do rzęs, czarny - jeśli się nie mylę to jest stara wersja tego różowego B&B? Dobry tusz, fajna szczoteczka (wygięta). Dobrze współpracuje z moimi rzęsami. Nie mam po nim może efektu wow, ale i tak go lubię :)
28. Maybelline, Colossal, wersja czarna - chyba niemal każdy zna ten tusz i lubi :) To już któreś z kolei moje opakowanie na wykończeniu. Mój pierwszy w życiu tusz do rzęs (z fioletowymi literkami jeszcze) :)
29. Avon, baza pod ciebie, odcień: beige - bardzo dobra baza pod cienie. Z dostępnością gorzej - choć teraz kiedy otworzyli sklep online to i jest łatwiej dostępna. Wcześniej miałam bazę z Kobo, ale tylko na początku byłam z niej zadowolona (za bardzo zbity produkt). Idealna konsystencja, dobrze się rozprowadza i podbija kolory cieni. jak dla mnie ideał, zwłaszcza, że do drogich nie należy. Może kiedyś spotkam jeszcze lepszą bazę, ale ta jest dla mnie na razie numerem 1!
30. Catrice, cień w kremie Made to Stay Long, odcień: 080 Copper & Gabbana - choć kupiłam go w grudniu to od razu stał się moim ulubieńcem. ma piękny delikatny połyskliwy kolorek, który nadaje się zarówno solo jak i jako baza pod inne cienie. Kremowa konsystencja przypominająca mus ułatwia aplikację. Takie opakowania są jedynie trochę uciążliwe dla dziewczyn z długimi pazurkami, ale ja na ogół i tak używam pędzelków - dopiero później np. rozprowadzam dokładniej opuszkiem palca.
31. Maybelline, Color Tattoo, cień w kremie, odcień: 20 Turquoise Forever - kolorek to mieszanina niebieskości i zieleni, taki idealny turkus. Chcę więcej! ;)
32. Manhattan, potrójne cienie do powiek, odcień: brown effect - kupiony w Pepco. Nie zrobimy nim tradycyjnego mocnego smokey, ale do delikatnego dzienniaka idealny. Uwaga: nie są to maty.
33. Rimmel, Glam'Eyes, potrójne cienie do powiek, ocień: 624 lynx - zarówno do dziennego jak i do wieczornego makijażu. Otrzymałam jako gratis przy zakupie maskary. Nie są to ani maty ale satyny - takie połączenie obu. Przyjemne i łatwe w aplikacji.
34. Mary Macon, duża paleta cieni, 120 kolorów - pisałam o niej [TUTAJ]. Mnóstwo kolorowych cienie z których można stworzyć makijażowe cuda ;) Brakuje mi w niej jedynie typowo nudowych odcieni (są dopiero przy 180 kolorach). Ma więcej perłowo-satynowych niż matowych cieni.
35. Joko Virtual, My Secret, Sensique, Essence (cień w kremie) - pisałam o nich [TUTAJ]. Moje ulubione cienie jeśli chodzi o te pojedyncze jakie posiadam w swoich zbiorach (tylko te brązy z Virtuala są potrójne).
36. Wibo & Lovely, eyelinery w płynie - że też wcześniej nie znałam tych eyelinerów - są boskie *u*. Oba są lekko połyskliwe i zapewne dokupię jeszcze inne kolory - choć w sumie wybór nie jest za duży.
37. Essence, gel eyeliner, czarny - bardzo fajny eyeliner, który zużyjemy do końca. Mocno czarny ;) Pisałam krótko o nim [TUTAJ].
38. Eveline, Aqua Platinum, odcień: 478 - przyjemna szminka, która ma ciemniejszy odcień niż moje blade usta i ładnie podkreśla ich kolor, przez co wydają się ciut większe. Trzymam w torebce by móc zawsze sobie poprawić usteczka ;)
39. Essence, odcień: 52 in the nude - nude'owa pomadka, która ma niemal taki sam odcień jak moje usta, ale sprawia że są pełniejsze.
40. Essence, odcień: 02 Sparkling Romance - bardzo ja lubię. nie jest ani za ciemna, ani za jasna i ma fajny połysk na ustach. Dodatkowo ich nie wysusza, a jakby lekko nawilża :)
41. Rimmel, odcień 200 Latino - piękna szminka. ma ładne opakowanie i piękny różowy kolorek, który jednak nie jest za różowy ;)
42. Sensique, odcień: ? - moja najciemniejsza szminka. To taki ciemny róż z dodatkiem jakby wina. Nie wysusza, jest tania (ale teraz są chyba inne serie).
43. Eveline, Art Scenic, korektor do brwi, brązowy - nadaje fajny połysk brwiom i lekko je przyciemnia. szczoteczka mogłaby być mniejsza, aby można być bardziej precyzyjnym. Przypomina tusz do rzęs.
44. Essence, paletka do brwi - obecnie korzystam z jaśniejszego odcienia. Zarówno pędzelek jak i szablony do brwi są okay.
45. Avon, kredka do oczu, odcień: sparkling night? - automatyczna kredka do oczu. Z połyskującymi drobinkami. Jest troszkę za twarda (na początku była bardziej miękka), ale to dla mnie nie problem ;)
46. Sensique, kredka do oczu black & white - nie jest to może jakaś super kredka, ale i nie jest najgorsza. Kupiłam z ciekawości i jak za taką cenę to uważam, że jest dobra.
47. Bebe, young care, perłowa - fajna perłowa pomadka ochronna. Daje delikatny różowy połysk ustom. Gdybym trochę poczekała to pewnie kupiła bym tę od Maybelline, ale na ten rok mi wystarczy. Zawsze mam w torebce :)
48. Oeparol, pomadka ochronna do ust, mango - fantastyczny zapach, który zostaje nawet na ustach. Jest to typowa wazelinowa pomadka, ale i tak ją polubiłam. A kupiłam ją za niecałe 3zł w Biedronce.
49. Błyszczyki: Wibo, Essence - 3 błyszczyki. Jeden nudowy z Esence (XXL) i dwa (?) z Wibo - jeden trochę jakby holograficzny (usta naprawdę po nim pieką ;) ) i drugi różowiutki w fajnym opakowaniu. Co do marki tego drugiego to pewna nie jestem bo napisy się już starły (ale jest to albo Wibo albo Lovely).
50. Kredki do ust: Essence (nude), Golden Rose - Emily (różowa, odcień: ?), Wibo (odcień: ?; odcień wina) - fajne, tanie kredki do ust. Ta w Wibo jest automatyczna.
51. Wibo (Express growth, nr ?), Lovely (Crystal Strenght, nr 40) - oba lakiery są bardzo fajne. Ten z Wibo ma taki zmieniający się kolorek - w zależności od światła jest albo połyskującym fioletem, albo połyskującym turkusem, a nawet czasami jest bardzo bardzo ciemny. Ten z Lovely to fajny pomarańczowy połyskujący oranż, kryje już po 2 warstwach. Dosyć szybko schną. Są tanie.
52. Vollare (City; nr 17), Vollare (HIT, nr 372) - różowy Vollarek jest bardzo przyjemny - nie jest ani za ciemny, ani za jasny, kryje po 2 warstwach. Vollarek HIT'owy jest moim hitem ;) Pisałam o nim [TUTAJ]. To naprawdę piękny lakier. Na krótkie paznokcie wystarczy 1 warstwa. 2 warstwy dają już idealny efekt.
53. Golden Rose (Fashion Color, nr 22), My Secret (nr 108) - oba lakiery są bardzo fajne i mają buteleczki, które bardzo lubię za wygląd ;) Ten z GR jest taka opalizującą lilią ze złotem, natomiast ten z MS to taka opalizująca różowa brzoskwinka ze złotem. Świetnie wyglądają z jakąś kolorową bazą (albo z białą lub czarną bazą).
54. Rimmel: 60 sekund (nr 430 coralicious & 825 sky high) - dwa przyjemne kolorki od Rimmela. na pewno nie schną w 60 sekund i solo szybko ścierają się końcówki. Duży pędzelek dla jednych będzie plusem dla jednych minusem.
55. Miss Sporty: Clubbing Colour (nr 038 - ciemna czerwień), Clubbing Colour (nr 343 - pomarańcz), Lasting Colour (nr 390 - ciemny róż) - wszystkie 3 lakiery są tak samo trwałe, tak samo schną (wcale nie tak szybciutko) i wszystkie są ładne.
56. Care Romais (nr 129 - mięta) & Vollare (da Vinci, nr 387 - ciemnoszary) - tanie lakiery ze sklepów typu "Wszystko po...". zarówno mięta jak i szarość są przyjemnymi lakierami. CR pachnie dziwnie, to znaczy nie nieprzyjemnie, tylko inaczej niż inne lakiery.
57. Wibo, efekt brokatowego piasku (nr 2) & Lovely, Blink Blink (nr 6) - w tych brokatowych piaskach się zakochałam *u*, a Blink Blink to fajny top na inny lakier - posiada opalizujące na złoto drobinki i mniejsze lub większe kawałki "taśmy".
58. Wibo, czarny lakier - fajny lakier, choć na pewno nie kryje po 1 warstwie, tani.
59. Lovely, odżywka do paznokci z wapniem i wit. C - naprawdę fajna odżywka. Paznokcie po dłuższym stosowaniu wzmacniają się i szybciej rosną. Plusem jest to, że odżywka wsiąka w paznokieć. O tej odżywce możecie przeczytać [TUTAJ].
Uffff... Dobrnęliście? A to tylko 1 część ;)
Tutti Frutti kocham te produkty, przyjemność używania ich jest nieziemska ;)
OdpowiedzUsuń