Witajcie. Jestem przeziębiona - cieknie mi z nosa, mam chrypę i kaszel (a wcześniej bolało mnie tylko gardło) - a byłam całkiem zdrowa i nagle puff! Jak ja nie znoszę być przeziębiona, chora i w ogóle... A jutro kolejny dzień z dzieciaczkami - ciekawe czy będzie mnie w ogóle słychać w tym hałasie jaki potrafią stworzyć ehhh. No ale koniec mojego biadolenia. Jeden post na tydzień do końca września, jak obiecałam.
Mam nadzieję, że uda mi się napisać ten cały rozdział z magisterki i zawieźć pod koniec września bo inaczej będzie krucho.....
Dziś o drugiej nowej serii na blogu: Bubelek. Nazwa taka słodziutka, ale o samych produktach już słodziutko nie będzie.
Oczywiście mówię od razu, że jeśli dany produkt nie sprawdził się u mnie, nie znaczy to, że nie sprawdzi się u was. Każde włosy, każda skóra potrzebują czegoś innego - i to co służy jednym niekoniecznie służy drugim.
Dziś o dwóch produktach z tej samej serii.
Schwarzkopf, Schauma, krem i olejek dla włosów łamliwych i rozdwajających się
szampon + odżywka
Dlaczego oba produkty się u mnie nie sprawdziły?
No właśnie - kupiłam je jakiś czas temu, ponieważ były przeznaczone dla łamliwych i rozdwajających się włosów, a że moje nigdy nie były grube czy mocne postanowiłam wypróbować te produkty, zwłaszcza że była na nie wtedy promocja. Było to jeszcze w okresie kiedy nie zwracałam kompletnie uwagi na skład (teraz zaczynam troszkę już rozumieć składy - troszkę powtarzam żeby nie brać mnie za eksperta - daleeeeeko mi jeszcze hehe) i nie czytałam namiętnie kosmetycznych blogów ;)
Zadowolona wróciłam do domu i następnego dnia myję głowę....... Jaki był mój szok kiedy po umyciu i wysuszeniu włosów moje włosy były....p r z e t ł u s z c z o n e. Byłam w szoku - no bo jak, przecież dopiero je umyłam! Pomyślałam, że pewnie za dużo odżywki dałam i nie spłukałam jej za dobrze. Włosy były szorstkie, ciężko się je rozczesywało, plątały się, a u nasady były takie tłuste w dotyku. Koszmar po prostu.
Spróbowałam drugie podejście, innego dnia. Włosy umyłam samym szamponem, dwa razy. Odżywki w ogóle nie użyłam. I co? Włosy były identyczne jak tamtego razu. Stwierdziłam że szampon nie jest dla mnie. Nie pamiętam już kiedy miałam tak okropne włosy po szamponie. Nawet Familijny lepiej mi oczyszczał włosy :/
Dałam go mamie - ma takie włosy, że obojętnie w czym je umyje zawsze są takie same - ładne, odświeżone itd. Co prawda ma krótkie włosy (ale nie jeżyka), ale nie sprawiają jej większych problemów.
Odżywce dałam szansę jeszcze kilka razy, jednakże zawsze było tak samo - niemiłe w dotyku, jakby tłustawe (na palcach pozostawało takie niefajne coś kiedy dotykałam włosów), ciężko się rozczesujące, sianowate.
Bardzo się zawiodłam. I tym produktom mówię zdecydowane NIE. Nie wiem nawet czy wypróbuję jakieś inne wersje Schaumy, bo szkoda mi kasy.
Dla odżywki znalazłam jednak inne zastosowanie - czasami używam jej jako podkład pod olej, jako pierwsze O w metodzie mycia włosów OMO, do mycia pędzli. Spróbuję jej także do kąpieli.
Nie zniechęcam nikogo do ich kupna - być może na waszych włosach sprawdzi się lepiej. Dla moich - tragicznie.
Pozdrawiam :*